sobota, 22 grudnia 2012

Info....

Hejka miśki, ślimaki, psy, koty, myszy i inne zwierzęta xD !!! No i witam oczywiście też normalnych ludzi xD ;))))
Słuchajcie mam ostatnio dużo weny na pisanie bloga. Ułożyłam sb wszystko w głowie :P Tylko coś nie mogę zabrać się za napisanie rozdziału. Pomyślałam sb że mogłabym prowadzić innego bloga.
Mam pytanie kto lubi The Wanted?!! Ja bardzo( ale nie bardziej od 1D). Mogłabym zacząć pisać drugiego bloga o 1D i TW. Co o tym myślicie człeki? Opinie na ten temat piszcie w komciach ;)
A tak z innej beczki: rozmowa między mną a moją babcią:
Babcia: Asiu, co chcesz dostać pod choinkę?
Ja: Płytę z piosenkami mojego ulubionego zespołu.
B: A co z tym zrobisz?
J: Będę słuchać.
B: A gdzie?
J: Na komputerze.
B: A masz tam dziurę? (w sensie żeby to wsadzić. Bez skojarzeń) Ja taki face plam. Moja babcia mnie rozbraja. :DDDD

PS: Rozdział pojawi się niedługo ;)
PS 2: Mam głupawkę Xdeee

Pozdrawiam was ludziska i zwierzęta i duchy i zjawy i kościotrupy i zombi i inne nie ludzkie stworzenia XD :P  ^^
Aha i jeszcze jedno kto przeżył koniec świata? ;p
"Koniec świata" zawsze spoko ^^ ♥

Asia

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 11

*Oczami Roxy* 
Ten cały Fabio nie przypadł mi do gustu i najwyraźniej Zaynowi też. Był jakiś dziwny. Miał spojrzenie psychopaty, a gapił się na Emi tak jakby miał się zaraz na nią rzucić, aż się oblizywał na jej widok. Może to głupie, ale mam dziwne przeczucia że z nim będą jakieś kłopoty.... Poczułam oddech na swoim karku. Od razu wiedziałam że to Niall, no bo kto inny przytulił by mnie od tyłu?
- Dajana przyszła. - oznajmił. - Mówi że byłyście umówione na zakupy.
- Aha no tak. Powiedz dziewczyną że zaraz zejdę tylko się przebiorę.
- Okej.
Niall miał dzisiaj jakiś zły humor. Chodził jakiś przygnębiony.
Wzięłam prysznic i przebrałam się w to KLIK. Gdy już byłam gotowa zeszłam do salonu.
- Hej Dajana! - powiedziałam, lecz Daja mnie ignorowała tylko śmiała się z żartów Louisa. Wszyscy siedzieli znudzeni i gapili się na Dajanę i Lou. Już sobie wyobrażam jakie będą komentarze Harry'ego.....
- Dziewczyny idziemy na te zakupy?! - przerwałam słodką chwilę.
- O Rox już jesteś? Nie za uwarzyłam cię.
- Dajana jak miałaś zobaczyć Roxy jak byłaś zajęta Louisem? - odezwał się Harry.
Daja spłoneła rumieńcem.
- No chodźcie już! - krzyknęła Emi.
Wyszłyśmy na zakupy.
Najpierw weszłyśmy do galerii. Kupiłyśmy sobie pare ciuchów. Potem poszłyśmy do Milk Shake City. Piłyśmy swoje shaki i rozmawiałyśmy. Było już trochę późno więc postanowiłyśmy wrócić do domu.
Wracałyśmy przez zaludnione ulice Londynu a do domu miałyśmy na prawdę daleko. Nagle zatrzymał się obok nas jakiś samochód. Miał ciemne szyby, więc nie mogłam dostrzec kto w nim siedzi.
- AAAAAA ZBOCZENIEC!!! LUDZIE RATUJCIE TO ZBOCZENIEC!!!!! - zaczęła się drzeć Emily.
- Emi uspokój się! - uspokajała ją Dajana. - To tylko Fabio.
- Jest zboczony!! - Emi darła się jak opętana.
Z auta wysiadł Fabio.
- Zobaczyłem was i chciałem was podwieźć. - odezwał się wyżej wymieniony. - Emily nie musisz się tak drzeć, ludzie się gapią. Wsiadacie?
- Nic nam nie zrobisz? - zapytała Emi.
- Zrobię.
- A co?
- Zgwałcę was. - zażartował Fabio chociaż na żart to nie wyglądało.
- Ta ciekawe.... - powiedziała Emily. - Daja to twoja siostra,a  ja jestem w niedyspozycji. A i jeszcze kobieta w ciąży....
- EMI!! - wydarłam się na nią. Ta idiotka wszystko wygadała.
- Spoko domyślałem się.
- Co?
- No to widać.
-Ale jak widać?!
- Dziwnie trzymasz się za brzuch.
- No i?
- To chyba nie jest normalne.
- .....
Boże, jak Fabio się domyślał to może Niall też?! Musze mu w końcu o tym powiedzieć, no chyba że Fabio zrobi to szybciej......


*Oczami Emi* 
Ten Fabio nie jest wcale taki zły. Na początku myślałam że to psychopata, ale tak nie jest. Jest nawet słodki i miły i taki przystojny, taki seksiasty..... Oj boże, o czym ja myślę?! Musze przestać bo jeszcze się zakocham.


*Oczami Zayna* 
Pod dom właśnie podjechał jakiś samochód, a z niego wysiadły dziewczyny. Niestety zaraz za nimi Fabio.
Jak ja nienawidzę tego typka! Przystawiał się do mojej Emi! No dobra jeszcze nie mojej..... Weszli do domu . Zaraz udusze tego kolesia. Zayn spokojnie, opanuj się. 1,2,3,4,5,6,7,8,9,10 dobra już jestem spokojny.
Siedzieliśmy w salonie. Przyszła Bella. Oglądaliśmy jakiś głupi film. Przez cały czas obserwowałem tego typka. Nic nie robił, na szczęście, bo jakby tylko dotknął Emi to bym mu rozkwasił tą jego mordę.
Po chwili Lou zaproponował grę w butelkę. O nie tylko nie to!! Wszyscy się zgodzili. Na początku było spokojnie, ale później Fabio cały czas nawijał o dzieciach, ciąży, małżeństwie i o rodzinie.

*Oczami Roxy*
Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie wkurzył jak Fabio! Graliśmy w butelkę a on cały czas zadawał mi pytania związane z ciążą. Pech chciał że jak on kręcił butelką zawsze wypadało na mnie!! Bałam się że ten niedorozwój może się wygadać. Jeszcze nigdy nie poznałam kogoś tak wrednego jak Fabio!
- Roxy? - odezwał się Fabio.
- Co? - odburknęłam.
- Coś przytyłaś ostatnio. Czy ty przypadkiem nie jesteś w ciąży?
- Człowieku ogarnij się! Znamy się od 2 dni a ty mi mówisz że przytyłam! Ja już tego nie wytrzymam wynoś się stąd!! Więcej tu nie przychodź!!
- Wariatka.
-Debil.
- Debilka.
- WYNOŚ SIĘ STĄD CWELU JEBANY!!!!! - krzyknęłam.

* 10 minut później* 
Fabio wyszedł.
- Sis ja cię nie poznaję.
- Och, zamknij się.
Wyszłam z salonu. Umyłam się i przebrałam się w piżamy. Położyłam się na łóżku i słuchałam muzyki.
Po chwili zasnęłam.



wtorek, 27 listopada 2012

Rozdział 10

Minął tydzień, od tego czasu nie wydarzyło się nic ciekawego nie licząc tego że rodzice pozwolili mi zamieszkać na stałe w Londynie. Nadal nie powiedziałam Niallowi o ciąży i jak na razie nie zamierzam mu o niczym mówić. Zeszłam do salonu, tam chłopcy oglądali jakiś film. Przytuliłam się do blondaska i zaczęłam oglądać razem z nimi.

*Oczami Emily* 
Wyszłam z domu się przewietrzyć, bo nie mogłam już oglądać tego nudnego filmu. Szłam ulicami Londynu i rozmyślałam o tym jak zbliżyć się do Zayna. Robiłam duże postępy. Teraz to nawet ze sobą gadaliśmy.... :)
Nagle na kogoś wpadłam.
- Psze...... Dajana?!
- Emi?!
- Boże Dajana jak ja cię dawno nie widziałam! - krzyknęłam.
- Emi ja ciebie też!
Przytuliłyśmy się na powitanie. Dajana to moja przyjaciółka. Kiedyś z Rox poznałyśmy ją całkiem przypadkiem na ulicy. Zaprzyjaźniłyśmy się. Potem Daja musiała wyjechać do Włoch, bo do Cholmes Hapel przyjechała na wakacje.
- Co tam u ciebie? - zapytałam.
- A nic ciekawego dalej jestem taka świrnięta jak kiedyś.
- Hahaha no ja też.
- A co u Roxy?
- U niej bardzo dużo się dzieje... Chodzi z Niallem Horanem i jest w ciąży. Tylko nikomu nie mów bo nikt jeszcze o tym nie wie.
- No okej. A co robisz w Londynie?
- Mieszkam z Rox i One Direction. A ty?
- Przyjechałam na studia.... a czekaj ty powiedziałaś że mieszkasz z 1D?!
- Taaa. - Dajana zawsze miała świra na punkcie Louisa, znając życie zaraz będzie mi się tu drzeć żebym ją z nim poznała.
- Emi.....
- Dobra, dobra chodź do nas.
- Poznam Louisa,poznam Louisa......
- Hahahaah opanuj się ludzie się gapią!
Całą drogę szłyśmy gadając i śmiejąc się aż w końcu doszłyśmy do domu.
- Dobra jesteśmy na miejscu. Tylko proszę cię nie krzycz i zachowuj się przyzwoicie .- upomniałam Dajane.
- Spoko.
Weszłyśmy do domu.
- LUDZIE MAMY GOŚCIA!!!! - krzyknęłam.
Wzięłam Dajane za rękę i poszłam z nią do salonu. Wszyscy patrzyli się na nią.
- Dajana?! - powiedziała Roxy.
- Tak to ja.
- Jezu Daja jak ja cię dawno nie widziałam! No chodź tu nie przywitasz się z przyjaciółką?
- No pewnie że się przywitam.
Dziewczyny się przytuliły. Chłopaki nadal gapili się na Dajane a w szczególności Lou.
- Poznajcie Dajane - odezwała się Rox. - Dajana to jest Harry mój brat, Niall mój chłopak, Louis, Liam i Zayn.
- Miło mi was poznać. - Dajana.
- Nam ciebie równierz! - odpowiedzieli chłopaki chórkiem.
...
Przez następne parę godzin rozmawialiśmy, śmialiśmy się, oglądaliśmy filmy, graliśmy w butelkę i wygłupialiśmy się. Nagle do Dajany zadzwonił telefon.
- Hallo?...... No.......Dobra to przyjedź po mnie. Zaraz sms-em wyśle ci adres......Pa. - rozłączyła się. - Dzwonił mój brat zaraz po mnie przyjedzie. Zasiedziałam się i straciłam rachubę czasu.
- To ty masz brata? Nigdy nam o nim nie opowiadałaś. - zdziwiłam się.
- Po co mam opowiadać o psychicznym bracie?
- Mój brat też jet psychiczny. - stwierdziła Roxy.
- No, ale Harry chyba nie był w poprawczaku co?
- A twój brat był? Za co? - zapytałam.
- W gimnazjum próbował zabić nauczycielkę od matematyki.
- HAHAHAHAHAHA - wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dobra spokój! Już przyjechał! - zawołał Liam.
- Niech wejdzie do środka. - zaproponowała Rox.
Daja po niego poszła, po chwili wrócili.
- To jest Fabio mój brat. Fabio to są moje przyjaciółki: Roxy i Emily, to brat Rox-Harry,chłopak Rox-Niall, Liam, Zayn i Louis.
- Siema.- przywitał się Fabio.
- Heeeej. - powiedzieliśmy wszyscy równocześnie.
- Dawaj Daja jedziemy, nie mam czasu i ochoty zostawać tu dłużej. No chyba że tylko dla tej ślicznotki.... - Fabio wpatrywał się we mnie jak bym była siódmym cudem świata.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Kotku? - zwrócił się do mnie Fabio. - Umówisz się ze mną? Masz czas jutro o 16:00 ?
- Nie, Emi nie będzie się z nikim umawiała, a już na pewno nie z tobą! - warknął Zayn.
Boże! Jak ja się cieszyłam że Zayn stanął w mojej obronie! Może on coś do mnie czuję? Musze z nim w końcu o tym porozmawiać.
- No to idziemy. - krępującą ciszę przerwała Dajana. - To cześć!
Pożegnali się z nami i wyszli.
- Uuuu Zayn co to miało być? - zapytała go Roxy.
- Co?
- No to jak napadłeś na Fabia.
- On jest jakiś psychiczny, musiałem bronić Emi.
- Nawet bym się nie zgodziła na tą randkę. Koleś ma coś z głową. Idę spać. Dobranoc.
- Dobranoc!
Poszłam wziąć prysznic. Po prysznicu przeprałam się w piżamy i położyłam się spać.
Ten dzień mogłam zaliczyć do udanych.



niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 9

Rano jak się obudziłam szybko się ogarnęłam i pobiegłam do apteki. Nie byłam pewna czy jakaś jest otwarta o godzinie 7:00 ale co tam musiałam kupić ten cholerny test ciążowy.
Na szczęście była otwarta. Kupiłam  test i wyszłam. Pobiegłam do domu. Taaak wysiłek fizyczny był mi potrzebny, bo nie mam kondycji. Jakoś w szkole nigdy nie ćwiczyłam na w-f -ie bo mi się nie chciało.  (XD)
Jak huragan wpadłam do domu i zamknęłam się w łazience.
....
O boże i co ja teraz zrobię! Wynik wyszedł pozytywny a to oznacza że jestem w ciąży! I co ja powiem Niallowi?! "Kochanie mam wspaniałą nowinę, będziesz tatusiem!" Niee.... to jest bez sensu. Na razie mu o tym nie powiem. Powiadomię tylko Emi. 
Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać. Jestem z Niallem miesiąc i nagle mam mu powiedzieć że będzie ojcem?! Najlepiej będzie jak sam zauważy, chociaż wątpię że cokolwiek zauważy... Żal, jakie to życie jest skomplikowane. Dobra nie będę się nad sobą użalać tylko wyłażę stąd bo pomyślą że zasłabłam. 
Wylazłam z tej cholernej łazienki i poczłapałam do pokoju Emily.
- Emily Alexandro Hall wstawaj, bo mam ci coś ważnego do powiedzenia! 

*Oczami Emi* 

Śpię sobie spokojnie aż tu nagle przychodzi jakiś zły człowiek i drze mi się że mam wstawać. Normalnie szczyt chamstwa! Jak można mnie budzić o 8:00 rano?! Tym złym człowiekiem okazała się Roxy. I jeszcze zwraca się do mnie pełnym imieniem. To oznacza że na prawdę ma mi coś ważnego do powiedzenia. 
- O co chodzi?- spytałam tłumiąc ziewnięcie. 
- Jestem w ciąży.
- Mi to mówisz? Lepiej powiedz o tym Niallowi.
- Nie mogę. Poczekam aż sam zauważy.
- Dobra rób jak uważasz, ale pamiętaj że faceci takich rzeczy nie zauważają. No chyba że jak będziesz w 9 miesiącu to może wtedy.....
- Dobra nie żartuj sobie ze mnie tylko powiedz co ja mam zrobić?
- Nie wiem Rox. Jak się obudzę to ci dam jakąś radę, teraz nie mam na to głowy. 
- Przecież się obudziłaś! 
- Ale niedokładnie. 
- Dobra. - odburknęła i wyszła. 

*Oczami Rox*

No pięknie nawet przyjaciółka nie chce mnie słuchać!
Postanowiłam że pójdę się jeszcze położyć, bo byłam strasznie zmęczona.
* 3 godziny później * 
Obudziły mnie odgłosy dochodzące z kuchni. Spojrzałam na zegarek a tam... godzina 11:00!
Boże, aż tak długo spałam?!
Zeszłam do kuchni, tam czekało już na mnie śniadanie.
- Cześć wszystkim.
- Hej Rox.
- Roxy? - Harry.
- Co?
- Chciałbym być od ciebie starszy.
- Nie moja wina że urodziłam się wcześniej.
- Zrób tak żebym był starszy.- mój brat jest jakiś nienormalny.
- A co ja wróżka?
- Chociaż na parę dni udawajmy że ja mam 19 lat a ty 18.
- Idiota. Zaraz wracam.
- Gdzie ty idziesz? - zapytał Niall.
- Muszę spełnić marzenie Harry'ego.
Wyszłam z domu i udałam się to sklepu z gadżetami z Harry'ego Pottera. Postanowiłam że kupie Hazzie taki zestaw (miotła, różdżka,peleryna,okulary,miniaturowa sowa).
Po pół godziny wróciłam do domu.
-Hazza mam dla ciebie prezent.
-Jaki?
- Sam zobacz.
Harry otworzył paczkę.
- CO TO MA BYĆ!!
- Proszę chciałeś być starszy więc masz tu różdżkę. Możesz nią sprawić że będę młodsza. Od dzisiaj będę mówiła na ciebie Harry Potter albo Harry wielki czarodziej.
Brata zatkało a ja zaczęłam się śmiać tak samo jak pozostali.
- Wiesz Rox - powiedział Hazzuś - Chciałbym jeszcze coś.
- No co wielki czarodzieju?
- Chciałbym być wujkiem.
 Gdy to usłyszałam aż wyplułam sok, który akurat piłam. Zastanawiałam się czy Emily mogła coś powiedzieć. Nie, chyba by mi tego nie zrobiła.
- Nie Harry jak na razie nie planujemy dziecka. - niezręczną cisze przerwał mój chłopak - Prawda kochanie?
-T...tak. - wyjąkałam. Po tym na pewno nie powiem blondasowi o ciąży.



sobota, 24 listopada 2012

Liebster Awards

Siema Kochani!
Zostałam nominowana do Liebster Awards od Caroline' Suzanne. Moje odpowiedzi:

1. Ulubiona książka?

Hmm.... Harry Potter xD
2. Ulubiona piosenka?
One Direction - Rock me. 
3.Co masz na tapetę na pulpicie?
Krajobraz górski. Nic specjalnego....
4. Twitter vs. Facebook? 
Facebook!
5. Imię najlepszej przyjaciółki?
Iza <3 
6. Jakbyś chciała mieć na imię? 
Roksana :)
7. Znasz jakiegoś ,,miszcza pocisków'' ?
Taaak, i to wiele.....
8. Ostatnio obejrzany horror? 
Lubię horrory, ale ich nie oglądam bo się boję :/
9. Jaki masz model telefonu? 
Sony Ericsson Xperia E10i 
10. Jakiego koloru masz teraz paznokcie? 
Aktualnie nie mam pomalowanych paznokci ;P
11. Ile folderów masz na pulpicie? 
Duuuuużo, nie chce mi się liczyć :D


Ja nominuję blogi:

1. http://love-forever-1diona.blogspot.com/
2.http://storybymarta.blogspot.com/
3.http://together-and-ever.blogspot.com/
4.http://ilovemorethanthis.blogspot.com/
5.http://the--black--shadow.blogspot.com/
6.http://fifi1d.blogspot.com/
7.http://threesilentwords.blogspot.com/
8.http://skip-the-sky.blogspot.com/
9.http://onedreamonebandonedirectionx.blogspot.com/
10.http://one-direction-blog-mrs-styles.blogspot.com/
11.http://zahipnotyzowanaja.blogspot.com/


A oto moje pytania:

1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Co lubisz robić w wolnym czasie?
4. Jaki jest twój ulubiony kolor?
5. Masz zwierzaka? Jak tak to jakiego?
6. Ulubiony zespół?
7. Ulubiony dzień tygodnia?
8. Ulubiona potrawa?
9. Masz rodzeństwo?
10. Ulubiona piosenka? 
11. Ulubiony film/serial?

I to by było na tyle ;)


PS: Rozdział pojawi się jeszcze dzisiaj. 


wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 8

Jestem z Niallem już cały miesiąc. Układa nam się bardzo dobrze i wgl wszystko jest idealnie z wyjątkiem tego że zostały 3 tygodnie wakacji. Moje życie jest wprost idealne, mam wspaniałego chłopaka, brata i przyjaciół. Tylko Emily nie mogła się zbliżyć do Zayna. Nie rozmawiali ze sobą i się ignorowali, jakby się nie znali. Emi bardzo cierpiała z tego powodu, nie mówiła nikomu o tym ale płakała po nocach, rano zawsze było widać jej zaczerwienione oczy pod grubą warstwą makijażu. Z tego żalu nawet chciała zmienić swój wygląd bo uważała że Zayn jej nie chce bo jest brzydka. A to przecież  nie prawda! 
Harry znalazł sobie dziewczynę. Ma na imię Bella. Jest bardzo miła i sympatyczna, można z nią porozmawiać na wszystkie możliwe tematy. Harry i Bella byli razem od 3 tygodni, ale zachowywali się jak stare dobre małżeństwo. Byli idealną parą. 
Liam i Danielle zerwali ze sobą. Szkoda bo tak ją lubiłam, ale takie jest życie... Na początku ludzie się kochają a później ta ich miłość wygasa, jak zapałka...
Louis.... hmmm.... U niego bardzo dużo działo się przez ten czas. Poznał jakąś dziewczynę. Niestety nikomu nic o niej nie mówi. Kiedyś powiedział że ma na imię Nancy. To bardzo dziwne bo tak samo jak siostra Emi.     
Nigdy nie zapraszał jej do domu bo mówił że  Nancy woli spotykać się w restauracji. Bardzo ciekawi wszystkich co to za dziewczyna, bo Lou ciągle o niej nawija. Jaka Nacy jest piękna.... a jaka mądra.......  Wszyscy mamy już tego dość bo ile można gadać w kółko o tym samym?! Ehhh... ale taka jest miłość....

Zamknęłam pamiętnik i wpatrywałam się w zachodzące słońce. To był mój "cichy dzień". Nic nie robiłam tyko myślałam nad tym co będzie dalej i wymiotowałam.Tak od paru dni ciągle wymiotowałam. Chyba zjadłam coś nie świeżego.  Miałam  wymyślić jakiś plan żeby uszczęśliwić Emi. Nie chwaląc się w swataniu jestem najlepsza! Musiałam wykorzystać swoją inteligencje i spryt żeby spiknąć ze sobą Emily i Zayna. Jak na razie nic mi nie wychodzi, bo Zayn udaję niedostępnego. Nawet zamknięcie ich razem w łazience na dwie godziny nic nie pomogło, bo gdy z niej wyszli cały dzień na siebie warczeli.
- Roxy?- usłyszałam głos za sobą.
- Tak?
- Chodź na kolację.
- Przepraszam Harry wiem że na pewno się napracowałeś, ale nie jestem głodna.
- Nie napracowałem się bo nie robiłem kolacji.
- Jak nie ty to kto?
- Emi uczyła Zayna gotować.
- I nie kłócili się?
- Nie.
- Dobra to idę
Gdy schodziłam do kuchni zakręciło mi się w głowie i było mi słabo, ale już się do tego przyzwyczaiłam miałam tak prawie codziennie.
Weszłam do kuchni a w nozdrza uderzył mnie wspaniały zapach.
- O Roxy w końcu jesteś! - zawołał mój chłopak i do mnie podszedł - Dobrze się czujesz bo jakoś niewyraźnie wyglądasz?
- Tak, świetnie.
- Dobra to siadaj i jedz.
Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Nagle zrobiło mi się niedobrze. Szybko pobiegłam do łazienki, zamknęłam się w niej i zaczęłam wymiotować. Wszyscy dobijali się do drzwi, a ja nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Za drzwiami usłyszałam głos Nialla:
- Może jedzenie jej zaszkodziło.Mówiłem żeby było mniej ostre.
- Nie jedzenie idioto! - teraz odezwała się Emily.
- A co?
- Nie pomyślałeś że Rox może być w ciąży!
Nastała głucha cisza. Zastanawiałam się nad słowami Emi. No tak.... przecież my się nie zabezpieczaliśmy! Boże... i co ja teraz zrobię?! Nie mogę być w ciąży! Nie teraz kiedy zaczęło się tak układać. Nie chciałam o tym myśleć. Wolałam wmówić sobie że to zatrucie. Umyłam zęby i wyszłam. Wszyscy się na mnie gapili jak bym była kosmitką.
- No co się tak gapicie?!
- Kochanie nic ci się nie stało?
- Niall, a co miało mi się stać w łazience?! No tak zapomniałam... Mógł przyjść  potwór z rur i mnie pożreć!
Pobiegłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Jutro muszę iść do apteki i kupić test ciążowy, wtedy się przekonam czy na prawdę jestem w ciąży.



środa, 19 września 2012

Rozdział 7

Obudziłam się o godzinie 9:00. To było bardzo dziwne bo w wakacje nigdy tak wcześnie nie wstawałam. Zorientowałam się że jestem w ubraniu, dopiero wtedy przypomniałam sobie co się wczoraj stało. Wstałam i podeszłam do lusterka. Wyglądałam okropnie! Nie, wyglądałam gorzej niż okropnie! Miałam podkrążone oczy i resztki makijażu na twarzy. Sama nie wiem po co ja wczoraj płakałam, przecież nic takiego się nie stało... Mimo tego wszystkiego byłam w bardzo dobrym humorze. Podeszłam do szafy by wybrać jakieś ciuchy. Stałam tam jakieś pięć minut, bo nie mogłam znaleźć nic odpowiedniego. W końcu wybrałam TO (bez torebki) i poszłam do łazienki. W łazience umyłam się, ubrałam i pomalowałam rzęsy. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Zeszłam do kuchni zrobić śniadanie. Na szczęście nie musiałam bo, gdy weszłam do kuchni śniadanie było już na stole a rozpromieniona Emily tańczyła w rytm piosenki  Danza Kuduro.
- Hej. Co ty taka wesoła?
- Hej Roxy! Jak mam nie być wesoła?! Jesteśmy w Londynie, mieszkamy z One Direction i Zayn powiedział mi cześć!
- Nie ogarniam cię ale ok. Po pierwsze: tak jesteśmy w Lądynie z resztą nic nowego, po drugie to żadna nowość że mieszkamy z 1D, Hazze znasz od zawsze. A i jeszcze po trzecie: wow Zayn powiedział ci cześć?!  Wow jakie to fascynujące!
- Oj przestań wiesz jak on na mnie działa.
- Taaa, ciągle się na niego gapisz.
- A ty nie lepsza! Ja przynajmniej nie gapie się na nagie zdjęcie Zayna!
- O co ci chodzi?!
- O ten tramwaj co nie chodzi! Wszyscy widzieliśmy jak wczoraj gapiłaś się na fotę Nialla bez koszulki!! Chłopaki się na pewno domyślają że się w nim zabujałaś! To widać gołym okiem!
- Jak nie przestaniesz krzyczeć to powiem Zaynowi że ci się podoba.
- No tylko byś spróbowała. Uroczyście oświadczam że mam na ciebie foch 4ever!
- Na pięć minut....
- Na dziesięć minut!
- Dobra, dobra.

* Oczami Nialla * 
Obudziłem się baaardzo wcześnie bo była godzina 10:05. Poczułem głód więc zszedłem do kuchni coś zjeść. Miałem już do niej wejść gdy usłyszałem rozmowę Rox i Emi:

- Taaa, ciągle się na niego gapisz.
- A ty nie lepsza! Ja przynajmniej nie gapie się na nagie zdjęcie Zayna!
- O co ci chodzi?!
- O ten tramwaj co nie chodzi! Wszyscy widzieliśmy jak wczoraj gapiłaś się na fotę Nialla bez koszulki!! Chłopaki się na pewno domyślają że się w nim zabujałaś! To widać gołym okiem!
- Jak nie przestaniesz krzyczeć to powiem Zaynowi że ci się podoba.
- No tylko byś spróbowała. Uroczyście oświadczam że mam na ciebie foch 4ever!
- Na pięć minut....
- Na dziesięć minut!
- Dobra, dobra.
W drzwiach wpadła na mnie bardzo zła Emi.
- Słyszałeś?!
- Nooo....
Wszedłem do kuchni. Za mną weszła Emily.
- Roxy ja cię przepraszam! Wybaczysz mi?
- A mam wybór?
- Nie.
- No właśnie.
- Chodź szybko!
Emily pociągnęła Roxy za rękę i wybiegły z kuchni aż się za nimi kurzyło. No tak, jak to baby... Plotki w ich naturze są normalne. Ja zastanawiałem się czy to prawda że Rox się we mnie zakochała. Na pewno nie, przecież jestem taki brzydki...


* Oczami Roxy *
Emi wpadła do kuchni i zaczęła mnie przepraszać:

- Roxy ja cię przepraszam! Wybaczysz mi?
- A mam wybór?
- Nie.
- No właśnie.
- Chodź szybko!
Pociągnęła mnie za rękę do łazienki. Emi otworzyła drzwi a tam....... GOŁY ZAYN!!!
- Pppsszzeepprrrasszzamm. - wyjąkała. - Cchodź do mmnie do pokoju.
Niestety na schodach natknęłyśmy się na Harry'ego paradującego po domu z nim na wierzchu.
- HARRY OSZCZĘDŹ NAM WIDOKÓW I UBIERZ SIĘ!!
- Oj siostra nie denerwuj się. U mnie to normalne.
- Nie ty nie jesteś normalny.
Wyminęłyśmy go i poszłyśmy do pokoju Emi.
- Słuchaj Roxy ja cię bardzo przepraszam.
- Już mnie w kuchni przepraszałaś.
- No tak tylko jest problem.... bo jak wychodziłam z kuchni wpadłam na blondaska i powiedział że wszystko słyszał.
- O cholera! Teraz już będę musiała mu powiedzieć co do niego czuję!
- No, raczej....
- Dobra, wiesz że jestem spontaniczna prawda?
- Tak, ale Roxy co ty chcesz zrobić?
- Powiedzieć mu o tym przy wszystkich przy śniadaniu.
- No co ty zwariowałaś?!
- Tak. Zawsze tak robię, pamiętasz jak było z Patrickiem, Lukasem i Maxem?
- Nooo, z Lukasem to była jakaś masakra!
- Dobra nie będziemy teraz wspominać moich byłych. Chodź idziemy.
Pociągnęłam przyjaciółkę za rękę i wyszłam z nią z pokoju. Po drodze do kuchni Emi-kaleka wywaliła się na schodach.Weszłam do kuchni a za mną Emily. Chłopcy jedli śniadanie. To było takie dziwne... Miałam powiedzieć Niallowi że mi się podoba..... Nie, nie zrobię tego....
- Cześć wszystkim. - powiedziałam.
- Hej! - powiedzieli jednocześnie.
- Jeść śniadanie i idziemy na miasto! - krzyknął Liam aż mi w uszach zadudniło. Był dzisiaj bardzo wesoły.
Zabrałam się za jedzenie. Gdy skończyłam jeść Emi pociągnęła mnie za rękę z taką siłą że  spadłam z krzesła. Wszyscy zaczęli się śmiać tylko nie Niall który pomógł mi wstać.
- Dzięki. - powiedziałam.
- Spoko.
- Roxy! - krzyknęła Emi.
- Co?!
- No chodź! - przyjaciółka pociągnęła mnie za rękę po raz drugi (tym razem się nie wywaliłam ;) ).
- Czy oni są tacy głupi czy mi się tylko tak wydaję?
- Nie wydaję ci się. Ale Emi o co ci chodzi?
- O to że nie widzą tego jak patrzysz na Horanka.
- To dobrze.
- Ach, nic nie rozumiesz....- Emily poszła zostawiając mnie samą po środku salonu z miną typu Wtf? Czasami na prawdę jej nie rozumiem. Do salonu wpadł Louis.
- Hahaha mam na ciebie haka.
- O co ci chodzi Lou?
- O to że podoba ci się Nialler!
- Ciszej bądź bo ktoś usłyszy. A dlaczego tak myślisz?
- Harry powiedział że cię zna i potrafi poznać kiedy ktoś ci się podoba.
- I powiedział to przy Niallu?
- Tak.
- A on co na to?
- Powiedział że jest dla ciebie za brzydki.
- No chyba ma coś z głową!
- Może nadmiar jedzenia przeciążył jego mózg. - powiedział Louis z miną myśliciela a ja wybuchnęłam ze śmiechu. Do salonu przybiegli chłopaki i Emi i zaczęli też się śmiać.
- Hahahahaha...haha.. a z czego... hahaha....my się śmiejemy? hahaha- wydukał Zayn.
- Bo....hahaha..... Lou powiedział..... hahaha.... że nadmiar jedzenia przeciążył..... hahaha.... mózg Nialla. Hahaha!!!!
- HAHAHAHAHA!!!!!!!!- wszyscy zaczęli śmiać się jeszcze bardziej.
- KANAPKA!!! - krzyknął Hazz i rzucił się na mnie. Jeszcze nigdy nie czułam takiego bólu, zaraz potem wszyscy się na mnie rzucili. Z bólu nie czułam ciała. Jak poczułam że ze mnie złażą postanowiłam trochę ich nabrać więc wstrzymałam oddech i zamknęłam oczy.
- O boże czy ona......- usłyszałam wystraszony głos Emi.
- Zabiłem siostrę.
- Roxy tylko straciła przytomność. - uspokajał wszystkich Liam - trzeba jej zrobić sztuczne oddychanie. Emi może ty to zrobisz?
- A co ja lesba jestem?!
- To twoja przyjaciółka!
- A Harry jest jej bratem!
- Ej! Nie będę całował siostry! Niech Niall to zrobi!
- A dlaczego ja?!
- Bo ty ją kochasz! - krzyknęli wszyscy.
- No macie rację.... - jak usłyszałam to z ust Niallerka myślałam że eksploduję ze szczęścia! Poczułam jak ktoś się nade mną pochyla. Otworzyłam oczy. Ujrzałam blondaska z trochę zakłopotaną miną.
- Żyjesz. - stwierdził.
- Żyje.
- Słyszałaś?
- Słyszałam.
- Aha. - powiedział ze smutkiem na twarzy i chciał odejść.
- Niall?
- Tak?
- To my sobie pójdziemy. - powiedziała Emi. Byłam jej bardzo wdzięczna. - Lou idziemy!
- Mnie to nie dotyczy ja jestem tylko cieniem.
- Idiota! - Emily pociągnęła go za rękę. Gdy wyszli odezwałam się pierwsza:
- Chciałam ci powiedzieć o tym wczoraj, ale wtedy wszedł Louis. Naill ja....
- Ja ciebie też. - przerwał mi i zaczoł się do mnie przybliżać. Czułam jego oddech na mojej twarzy. Po chwili nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Gdy się od siebie odkleiliśmy Horan spytał:
- Roxy kocham cię wiesz?
- Wiem, ja też cię kocham.
- Chcesz zostać moją dziewczyną?
- Tak! O niczym innym nie marzę!
Rzuciłam mu się na szyję. Wyszliśmy z salonu trzymając się za rękę.
- Dobra jeśli już po wszystkim to chodźmy do wesołego miasteczka! - Zayn.
- I do Nandos!! - Niall. Zaczęliśmy się śmiać.

* Parę godzin później * 
Wróciliśmy z wesołego miasteczka. Byłam strasznie zmęczona więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Niall Horan mój chłopak. Boże jak to cudownie brzmi. Po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.



piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 6 cz.II

Wyruszyliśmy w drogę. Emi podłączyła swój telefon do radia. Śpiewałyśmy i wygłupiałyśmy się w samochodzie. Ludzie gapili się na nas jak na dwie wariatki które uciekły z wariatkowa, ale nie przeszkadzało nam to, niech sobie myślą co chcą! Przed nami jechali chłopcy, bynajmniej powinni jechać przed nami, lecz nie było ich.
- Emi zgubiliśmy ich! - krzyknęłam.
- Czekaj zadzwonię do... Zayna.
Emi próbowała dodzwonić się do Malika a ja w tym czasie zjechałam na pobliską stacje paliw. Na stacji ujrzałam auto Harry'ego.
- Emily już nie dzwoń widzę samochód Hazzy, na pewno Niall był głodny i zatrzymali się aby coś kupić.
- Ja idę kupić coś do picia idziesz ze mną?
- Nie ja tu posiedzę.
Emi poszła a ja siedziałam w aucie. Po chwili ze sklepu wyszli Niall z jakąś gazetą, Zayn króry mówił coś do blondaska i Liam jakiś wkurzony. Wyszłam z samochodu i podeszłam do nich.
- Czego nie mówiliście że zjeżdżacie na stację? - zapytałam.
- Nie było czasu. - odpowiedział mi Liam.
- Idę coś kupić. - powiedziałam.
- Nie idź tam!!!- krzyknęli jednocześnie.
- Dlaczego?
-  Bo.... bo...
- Bo...
- Tam śmierdzi.
- I co z tego?
- Aaa no bo... - Niallowi wypadła gazeta z rąk. Na pierwszej stronie zobaczyłam wielki nagłówek: CZY NIALL HORAN MA NOWĄ DZIEWCZYNĘ? KIM ONA JEST?
 Szybko podniosłam gazetę i zobaczyłam zdjęcie moje i Horana z restauracji. Zaczęłam czytać: " Ostatnio paparazzi przyłapali Nialla Horana z popularnego boysbandu One Direction w Cholmes Hapel w restauracji z pewną dziewczyną. Niestety nie wiemy kim jest owa dziewczyna, ponieważ była odwrócona tyłem. Czy to jest nowa dziewczyna Horana? Kim ona jest? Odpowiedzi na te pytania zna sam Niall i owa dziewczyna, ale my na pewno również się tego dowiemy. " 
Gdy skończyłam czytać totalnie mnie zatkało. Trafiłam na pierwszą stronę, uśmiechnęłam się sama do siebie...
- Idę do sklepu. - powiedziałam.
- Cały sklep jest zawalony tymi gazetami. - powiedział Zayn.
- Pff... Wielka mi sensacja. A Zayn możemy porozmawiać?
- Jasne.
Odeszłam z nim kawałek dalej, upewniłam się że nikt nie słyszy i zaczęłam mówić:
- Zayn dlaczego nie odzywasz się do Emi?
- Ja się nie odzywam? To ona zawsze milczy!
- Aha dobra rozumiem. Boisz się do niej zagadać.
- Nie to nie tak tylko.... No bo ja... o czym mam z nią gadać?
- O wszystkim, nawet o pogodzie.
- Okey to zagadam.- zamyślił się - Ej Rox nie uważasz że to dziwne że Harry, Lou i Emily są tam tak długo?
- Niee. Znając Louisa na pewno kłóci się o to że nie ma marchewek.
- No fakt.
- Dobra to ja idę już do tego sklepu.
Gdy wchodziłam do sklepu w drzwiach wpadłam na Louisa, trzymał paczkę z chipsami które się rozsypały.
- Rox widzisz co zrobiłaś?! Wywaliłaś mi chipsy!
- Nie drzyj się tak, odkupie ci je.
- Fajnie. Mam prośbę.
- Jaką marchewo?
- Mogę jechać z tobą i Emi?
- No jasne będzie weselej!
- Dobra idź już odkup mi te chipsy!
- No idę, idę.
Cieszyłam się że Lou jedzie z nami, przynajmniej będzie weselej. Gdy odchodziłam usłyszałam Harry'ego:
- Louisie Tomlinsonie ty zdrajco.
Zaśmiałam się pod nosem. Tak jak mówił Zayn w sklepie rzeczywiście było pełno tych gazet. Kupiłam sobie wodę, chipsy dla pasiastego  i wyszłam. Wszyscy już na mnie czekali przed samochodami. Podałam Louisowi chipsy i już chciałam wsiadać do auta, ale karotkowy zatrzymał mnie.
- Roxy, mówiłem ci już że cię kocham? - zapytał Lou.
- Hmmm... niech pomyślę...Raczej nie. - odpowiedziałam.Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- No to teraz ci mówię: Roxy Styles nawet nie masz pojęcia jak bardzo cię kocham! - powiedział a ja spojrzałam na Niallerka, był smutny. - Dasz mi prowadzić? - usłyszałam głos Lou.
- To o to ci chodziło! Już się wystraszyłam że na prawdę mnie kochasz. Jasne trzymaj. - podałam mu kluczyki - Tylko bez szaleństw. - zagroziłam.
- Dzięki! Oczywiście będzie bez szaleństw. Co ja gadam? Bez szaleństw? Nigdy!
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Lou jechał jak wariat, nie wiem kto dał mu prawo jazdy ale na pewno nie był to człowiek o zdrowych zmysłach. Ale przynajmniej było bardzo wesoło.
Po 30 minutach jazdy (były korki) zasnęłam.
* Pół godziny później *
Obudziłam się na rękach Louisa. Przypomniało mi się że w aucie zasnęłam i Lou najprawdopodobniej niesie mnie do domu.
- O już się obudziłaś księżniczko! - powiedział Lou i słodko się uśmiechną.
- Księżniczko?
- No tak... Od dzisiaj będę tak na ciebie mówił.
- Dobra. Możesz mnie postawić?
- Jasne.
Louis mnie postawił a ja rozejrzałam się po domu do którego właśnie weszliśmy. Był cudowny, i było tak czysto jak na pięciu chłopaków.  Na ścianach były powieszone zdjęcia chłopaków. Najbardziej moją uwagę przykuło zdjęcie na którym Niall był bez koszulki. Nie że jestem jakaś zboczona czy coś tylko tak jakoś się zapatrzyłam... Bosz jaki on jest idealny...  Otrząsnęłam się i zobaczyłam że za mną wszyscy stoją i mi się przyglądają.
- No co się tak gapicie? Nie mogę zdjęć oglądać?!
- Owszem możesz, ale żeby tak od razu przygryzać dolną wargę... - powiedział Hazzuś.
- O co ci chodzi? - zapytałam.
- O to że kiedy przygryzasz dolną wargę to znaczy że...
- Dobra, dobra nie kończ wiem o co chodzi. - powiedziałam szybko. Nie chciałam żeby chłopaki dowiedzieli się o moim nawyku. Zawsze kiedy przygryzam dolną wargę to znaczy że ktoś mi się podoba.
- A o co chodzi? - dopytywali się.
- O nic. Niall fajna fotka. - wskazałam na zdjęcie któremu chwilę wcześniej się przypatrywałam, a Nialler spłonął rumieńcem.
- Dzięki.
- Chodźcie dziewczyny pokażę wam wasze pokoje.
Liam zaprowadził mnie i Emi po krętych schodach na górę.
- Emi tu jest twój pokój.- wskazał na brązowe drzwi z drewna - Roxy tu jest twój - wskazał na białe drzwi ze złotą klamką i złotymi obramówkami.- Po twojej prawej stronie Rox, jest pokój Nialla, po twojej lewej Harry'ego, obok Hazzy jest łazienka, na przeciwko łazienki pokój Zayna, obok Zayna Emi i koło Emi pokój Louisa.Mój pokój jest tam na samym końcu między Lou a Niallem. No to chyba wszystko, walizki macie w pokojach. Później zawołam was na obiad.
Weszłam do pokoju który wskazał mi Li. Był bardzo piękny.  Wyglądał  TAK. Podeszłam do wielkiej szafy i zaczęłam wypakowywać ubrania z walizki.
Po jakiejś godzinie skończyłam i wyszłam z pokoju aby rozejrzeć się po domu. Jako pierwszy odwiedziłam pokój Emily. Był piękny. Ściany były fioletowe i czarne dodatki. Byłam tak zachwycona pokojem przyjaciółki że nawet nie zauważyłam że Emi była w pokoju.
- O Emi nie zauważyłam cię. Fajny masz pokój.
- Dzięki. Idę zobaczyć twój.
- Okey.
Gdy już się napatrzyłam na pokój Emi wyszłam i poszłam "zwiedzić" pokój Hazzy. Niestety po chwili zaczęłam żałować że w ogóle tu weszłam. Na podłodze walały się ciuchy, na ścianie była kartka z napisem: "Moje byłe dziewczyny" a pod spodem zdjęcia i nazwiska dziewczyn. Była tam też Emily. Nie wiem czy wspominałam, ale Harry i Emi kiedyś ze sobą chodzili, niestety przed X Factorem Harry zerwał z Emily. Postanowiłam wyjść z tego "królestwa bałaganu" i rozejrzeć się po domu. Zeszłam na dół. Najpierw "zwiedziłam" salon a potem kuchnię. W kuchni już wszyscy siedzieli.
- Emi? - zwróciłam się do przyjaciółki - Na lewo od mojego pokoju jest pokój Hazzy, proszę idź tam i obejrzyj uważnie ścianę.
- Okey.
- Co?! - krzyknął Hazz - Nie nie idź tam. Na ścianie nie ma nic ciekawego!!! Emi proszę!!! Widzisz Roxy co zrobiłaś! Ona zobaczy moją ścianę!
- Wiesz bracie to dziwne że wieszasz zdjęcia swoich byłych na ścianie. Emily na pewno się wkurzy że ją tam umieściłeś.
- CO?!! - krzyknął Zayn że aż podskoczyłam.- EMI TO TWOJA BYŁA??!!
- Tak...

* Oczami Zayna *
Po tym jak się dowiedziałem że Harold i Emi byli ze sobą nie wytrzymałem i wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Straszne się wkurzyłem. Trochę głupio jest chodzić z byłą przyjaciela. Och o czym ja myślę przecież ja nawet z nią nie rozmawiam. Nie wiem po co ta złość przecież Harry już z nią nie jest. Dobra w ogóle nie wiem po co wychodziłem z domu i tak się uniosłem. Zależy mi na Emily i to nawet bardzo, więc muszę się pośpieszyć i zrobić ten pierwszy krok zanim Harry mi ją odbierze. Nie, to głupie Harry nawet nie będzie walczył o byłą dziewczynę. Nagle zaczął padać deszcz, to tak jeszcze tego mi brakowało... Dobra wracam do domu bo zimno się zrobiło. Po cichu wszedłem do domu i usłyszałem jakieś krzyki:
- No i wtedy wyszedł.....- to był Harry.
- A jak coś mu się stanie po drodze?!!! Głupku pomyślałeś o tym??!! - to był głos Emi.
- Zayn zareagował zbyt gwałtownie - mówiła Roxy. - Na pewno coś do ciebie czuję.
- JAK TO COŚ CZUJĘ DO EMI!!!! JESTEŚ MOJĄ BYŁĄ DZIEWCZYNĄ I NIE POZWOLĘ ŻEBYŚ KRĘCIŁA Z MOIM PRZYJACIELEM.
- HAZZ TO JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE SPRAWA POMIĘDZY EMI A ZAYNEM!
- A TY SIĘ ZAMKNIJ TOBIE TEŻ NIE POZWOLĘ CHODZIĆ Z NIALLEM!!
- Wiecie co mam was wszystkich dość! A przede wszystkim ciebie Harry!! O tym że byliśmy niby razem to powiedziałeś a że to było na niby to już nie.
- Jak to na niby? Myślałem że ty coś do mnie czujesz....
- Nie nie czułam i nie czuję!
Później poczułem jak ktoś na mnie wpada. To była Emily. Wszedłem do salonu i spytałem:
- Co tu się dzieję do cholery?!
- Nic. - powiedział Harry, wyminął mnie i poszedł do swojego pokoju.
- Rox powiesz mi o co chodzi?
- No bo..... bo oni nie byli razem tylko w ostatniej klasie gimnazjum Emi chciała być popularna a że Harry był najpopularniejszym chłopakiem w szkole i do tego bujał się w niej to ona to wykorzystała i zaczęli ze sobą chodzić.... Harry o tym nie wiedział i trochę się wkurzył... Nie powinnam tego mówić....- powiedziała jednym tchem.
Byłem oszołomiony i nie wiedziałem co o tym mam myśleć. Poszedłem na górę i zamknąłem się w pokoju.

* Oczami Roxy *
Nie wiem po co była ta cała awantura. Tylko pogorszyła relacje między nami wszystkimi.
* Godzina 21:00 *
Siedziałam w salonie z Niallem i Louisem. Wszyscy byli w swoich pokojach a my oglądaliśmy jakąś mdławą komedie romantyczną. Louis powiedział że idzie spać. Ja postanowiłam wykorzystać sytuację że jestem sam na sam z Niallerkiem i nieśmiało zaczęłam.
- Yyy... Niall?
- Hmmm?
- Bo ja.... muszę ci o czymś powiedzieć... bo ja.... ja... cię...... - i wtedy do pokoju wpadł Louis. Zerwałam się z fotela i poszłam do pokoju. Zamknęłam się w nim i zaczęłam płakać. Po chwili odleciałam do krainy snów.



piątek, 24 sierpnia 2012

Takie tam informacje ;)

Hejka! Chciałam was zaprosić do czytania bloga Dominiki, który jest na moim koncie ;) Mamy taki mały "układ". Ja zajmuję się obróbką bloga a Donia pisze opowiadanie. 
Mam nadzieję że będziecie czytać jej opowiadanie :D 
 Oto link: http//:onedirectionblogopowiesci.blogspot.com 
Pozdrawiam Asia :)

Rozdział 6 cz.I

Spałam i przez sen usłyszałam piosenkę "Call me maybe". No tak to mój budzik... Wyłączyłam go przy okazji strącając.Rozbił się. No trudno lubiłam go... Wstałam od niechcenia i podeszłam do krzesła na którym  były ciuchy przygotowane na podróż. Poszłam pod prysznic a po prysznicu ubrałam się w szare rurki, białą bokserkę, fioletową bluzę i fioletowo- białe conversy. Do tego założyłam naszyjnik z sową i pierścionek z sową, włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół. W kuchni byli wszyscy prócz Nialla.
- Hej! - przywitałam się.
- Heeej! - odpowiedzieli.
- Roxy siadaj do stołu. - powiedziała mama. - Niech ktoś idzie po Nialla bo przez niego się spóźnicie a przecież musi zjeść śniadanie.
- Pani Styles - zaczął Louis - Niall bez śniadania jest jak bez serca, a serce jest mu bardzo potrzebne. - spojrzał na mnie i się uśmiechnął - Sam przyjdzie.
I w tym momencie jak na zawołanie zjawił się blondynek.
- Co tak ładnie pachnie? Ooo naleśniki z serem i czekoladą moje ulubione! - i oczywiście jak to Niall rzucił się na jedzenie.
- Nialler tylko się nie udław. - powiedział Zayn a Niall udławił się.
- Akcja ratunkowa o nazwie "Niall" rozpoczęta! - krzyknął Harry.
- Dać mu wody! - Louis.
- Spokojnie nic mu nie jest! - Liam.
- Przestańcie panikować- mama.
A ja siedziałam i patrzyłam na tą dziwną sytuację ze śmiechem. Niallerkowi już przeszło bo puścił mi oczko, teraz to udawał że się dusi. A Harry jak to Harry zawsze ma jakieś głupie pomysły, ale teraz to przeszedł samego siebie. Wziął szlauf z ogrodu i zaczął oblewać biednego Nialla wodą. Mama krzyczała że zaleję jej całą kuchnie. Mój genialny brat miał już zakręcić kran, ale coś się zacięło i nie mógł. Szybko ulotniłam się z kuchni żebym nie była mokra. Całe szczęście że zdążyłam zjeść śniadanie.Gdy wychodziłam z kuchni usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Za drzwiami stała Emily.
- Hej Emi, wejdź.
- Hej! Co to za hałasy?
- Niall udławił się naleśnikiem a Harry wziął szlauf i oblewał nim blondasa, urwał kran i już nie zakręci wody. - powiedziałam krótko. - Chodź do salonu jeśli nie chcesz być mokra.
- Okey.
Poszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na kanapie.
- A kiedy wyjeżdżamy? - zapytała Emi.
- Jak Niall się przebieżę  bo jest mokry, jak Zayn ułoży włosy i jak tata naprawi kran. W sumie to za jakieś dwie godziny.
- Aha.
- Jak tam z tobą i Zaynem?
- A lepiej, lepiej.
- Czyli?
- Bez zmian. Dalej się na mnie gapi jakbym była Afrodytą.
- Może w jego oczach jesteś Afrodytą.
- Nie wiem, ale mógłby zagadać czy coś, on w ogóle się do mnie nie odzywa. No a jak tam z tobą i Niallem?
- Normalnie.
- Normalnie?
- Czyli beznadziejnie.
- No cóż jest wstydliwy.
- No. Jak go widzę mam stado motyli w brzuchu... - rozmarzyłam się.
- Ja mam tak z Zaynem...
Przez dziesięć minut siedziałyśmy w ciszy pogrążone we własnych marzeniach. Niestety tą chwilę zepsuł nam Liam który wpadł do salonu krzycząc że jedziemy.
- Tak szybko? A Zayn nie musi układać włosów? - zapytałam.
- Musi, ale zrobi to w samochodzie co zajmie mu całą podróż. - powiedział Liam.
- Ja to zrobię w pięć minut. - oznajmiłam.
- To idź mu pomóc.
No więc poszłam pobawić się trochę w fryzjerkę. Zayna znalazłam w przedpokoju.
- Zayn chcesz żebym ułożyła ci włosy? Zajmie to tylko pięć minut a efekt będzie niesamowity. - powiedziałam chociaż sama w to nie wierzyłam.
-No dobra. - zgodził się.
- Chodź do łazienki.
Poszłam z Malikiem do łazienki i zabrałam się za układanie jego włosów.
Gdy skończyłam sama się zdziwiłam nie mówiąc już o Zaynie. Mam zadatki na fryzjerkę.
- Roxy wyszło rewelacyjnie! Dziękuję! Teraz codziennie będziesz mnie czesała.
- Dobra. Chodź bo nas wołają.
Zeszliśmy na dół. Harry pomógł mi i Emi włożyć walizki do mojego samochodu. Chłopaki jechali swoim.
- Jedzie ktoś jeszcze z nami? zapytałam.
- Nieee!!!!! - odpowiedzieli chłopcy chórem.
- Dobra jak chcecie.
No i zaczęło się pożegnanie. Nie lubię pożegnań. Podeszłam najpierw do mamy później do taty i się pożegnałam. Po "ceremonii pożegnalnej" wsiedliśmy wszyscy do aut.


wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 5

Obudziły mnie jakieś hałasy, spojrzałam na zegarek była godzina 02:00. Hałasy dochodziły z pokoju gościnnego w którym spali chłopcy. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju zwrócić im uwagę że jest noc. Dopiero wtedy zorientowałam się że jestem w ubraniu, wczoraj byłam tak śpiąca że zapomniałam przebrać się w piżamę. Udałam się do pokoju gościnnego. Weszłam tam i przeraziłam się. Wszyscy byli pijani! Dla mnie to był szok że Harry się upił, nigdy nie widziałam go w takim stanie! Podszedł do mnie Niall.
- Ooo Rooxy wiieesz koocham cię! - powiedział.
- Wiesz jutro na pewno nie będziesz tego pamiętał, ale ja ciebie też kocham.
- Chłooopaki słyyszeliiiście?! Rooxy mnie kocha! - ledwo go rozumiałam tak bełkotał - Rox zaatańcz ze mną!
- Nie bo jesteś pijany!
- No chodź. - nim się zorientowałam już tańczyłam z Niallem. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to że Horanek był pijany.
Po godzinie tańczenia z Niallerkiem byłam strasznie zmęczona, więc poszłam spać.

* Rano *
Obudziłam się o godzinie 11:30. Wstałam i poszłam pod prysznic, umyłam się i ubrałam to KLIK. Zeszłam na dół do kuchni, chłopaki już tam byli.
- Hej! Jak się spało? - zapytałam radośnie. Miałam nadzieje że Niall nie pamięta wczorajszej albo raczej dzisiejszej nocy.
- Łeb mnie boli! - narzekali wszyscy.
- Oj nie musieliście tak dużo pić.
- Nic nie pamiętam. Zrobiliśmy coś wczoraj? - zapytał mnie Louis.
- Dokładnie nie wiem bo byłam u Emily, ale jak wróciłam był straszny bałagan, w salonie były jakieś pióra, w kuchni w lodówce znalazłam majtki z Justinem Bieberem...
- To pewnie Nialla. - Zayn.
- No może... - Niall.
- No i po za tym nic ciekawego się nie zdarzyło, tylko Niall wyznał mi miłość...
- CO?! - krzyknęli Niall, Harry, Louis i Zayn.
- Ten moment pamiętam. - powiedział Liam - I Roxy nie gadaj na Niallera bo ty też mu wyznałaś miłość. - widział że otwieram usta by coś powiedzieć więc dodał - Nie wypieraj się nawet. O ile dobrze pamiętam Niall był pijany a ty nie.- skończył swój monolog.
Nie wiedziałam jak mam się zachować, co powiedzieć. Wszyscy się na mnie gapili. Nie lubiłam takich sytuacji, więc wybiegłam z kuchni i zamknęłam się w swoim pokoju.

* W tym samym czasie oczami Nialla * 
Nie mogłem uwierzyć w to co powiedział Liam. Rox wyznała mi miłość. Może jednak mam u niej jakąś szanse... Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Hazzy:
- Niallu Jamesie Horanie przekazuje w twoje ręce moją siostrę Roxy Elisabeth Styles.
- Co ty mówisz? Chyba ten kac źle na ciebie działa.
- Przekazuje ci Roxy, od teraz jest pod twoją opieką.
- Coś z tobą jest źle...
- Nic ze mną nie jest źle. Powinieneś się cieszyć że przekazałem ci Rox, rzadko kiedy ją komuś przekazuję.
- Dobra cieszę się.
Hazzie naprawdę coś odbija.

* Oczami Roxy *
Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w sufit, nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Kto tam?
- Harry.
- Dobra już otwieram.
Otworzyłam loczusiowi i wróciłam do poprzedniej czynności.
- Roxy Elisabeth Styles przekazuję w twoje ręce mojego przyjaciela Nialla Jamesa Horana.
Podniosłam się i spojrzałam na Harry'ego.
- Co ci padło na mózg?
- Nic mi nie padło na mózg tylko od teraz Niall jest pod twoją opieką.
- Aha, nic nie rozumiem ale okey.
- Teraz chodź do kuchni.
- Po co?
- Zobaczysz.
- Nigdzie nie idę.
- Nie musisz iść. - powiedział mój genialny brat i wziął mnie na ręce.
- Hazza głupku puść mnie! - krzyczałam - Ratunku!
Doszliśmy ( albo raczej Harry doszedł) do kuchni. Kątem oka zerknęłam na Nialla. Jego mina nie zdradzała żadnych emocji. Brat posadził mnie na krzesło obok blondyna.
- Dobra będę księdzem. - powiedział z powagą Harry - Niall masz obrączki?
- Co?!
- Obrączki. Pytałam się czy masz obrączki na ślub twój i Roxy.
Niall wybuchnął śmiechem.
- Hazza chodź. - wzięłam go za rękę - Piłeś coś dzisiaj, czy to twoja głupota? - zapytałam go gdy wyszliśmy z kuchni.
- To kac tak na mnie działa. A gdzie ty mnie prowadzisz?
- Do twojego pokoju, musisz się wyspać.
- Okey.
Zaprowadziłam Harry'ego do jego pokoju i położyłam na łóżku.
- Dobranoc. - powiedziałam.
- Raczej dobry dzień.
- Ach ty to jesteś niemożliwy!- zaśmiałam się.
Wyszłam z pokoju i nie wiedziałam co mam zrobić, czy iść do kuchni, czy do swojego pokoju. Postanowiłam jednak że pójdę do kuchni. Miałam nadzieje że tam wszyscy będą, jednak myliłam się. Był tam tylko Nialler. Szybko wycofałam się z kuchni pobiegłam do swojego pokoju.

* Oczami Nialla *
Siedziałem w kuchni i myślałem o tym co się dowiedziałem. Czy ja naprawdę  byłem aż tak pijany że wyznałem Rox miłość? Boże co ona sobie mogła o mnie pomyśleć?! A może mi nie uwierzyła bo przecież byłem pijany? Podniosłem głowę i ujrzałem  Roxy, lecz ona szybko wycofała się z kuchni. Po pięciu minutach jednak wróciła. Stanęła w drzwiach i oparła się o futrynę. Wyglądała tak pięknie... jak anioł... Usiadła na przeciwko mnie.
- No więc...- zaczęła. - Dzisiejsza noc była... miła. - powiedziała i nieśmiało się uśmiechnęła. Boże, ona tak pięknie się uśmiechała.
- Nie wiem... nie pamiętam... - powiedziałem trochę zmieszany.
- Wiesz... głodna jestem. Idziesz ze mną na miasto coś zjeść? - zapytała.
- No jasne! - chyba odzyskałem pewność siebie.
- Poczekaj tylko wezmę torebkę.
- Okey. - byłem cały w skowronkach. Chciało mi się skakać ze szczęścia!
- Chłopaki. - powiedziałem. - Wychodzę z Roxy. Jakby Harry się obudził przekażcie mu to.
- Uuuuuuuu.
- Stary tylko bez stresu. - powiedział Louis. - Wczoraj chyba z godzinę z nią tańczyłeś, więc nie stresuj się. Wszystko będzie dobrze. Pamiętaj oddychaj głęboko. I na tej waszej randce nie zemdlej.
- To nie jest randka tylko idziemy na miasto coś zjeść.
- Dobra jak zwał tak zwał.
- Niall ja z Danielle też tak zaczynaliśmy.
- Ale Roxy to siostra Harry;ego i nie mogę...
- MOŻESZ!!! - krzyknęli jednocześnie.
- O co chodzi? - zapytała Rox która właśnie weszła do salonu.
- O nic. Idziemy?
- No chodźmy.
Szliśmy w milczeniu, aż w końcu zapytałem:
- Gdzie idziemy?
- Do restauracji. Jest tu za rogiem.
Doszliśmy do restauracji i usiedliśmy przy stoliku. Kelner przyniósł menu, a my złożyliśmy zamówienie. Po chwili kelner przyniósł zamówione przez nas potrawy. Jedliśmy w milczeniu, trochę mnie to denerwowało, ale nie wiedziałem od czego mam zacząć rozmowę. Po zjedzeniu piliśmy swoje napoje. Roxy się odezwała.
- Niall muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego... - złapała mnie za rękę - Bo ja... - i wtedy błysnął flesz. Spojrzałem w kierunku drzwi. Stał tam jakiś facet z aparatem. Zorientował się że mu się przyglądam i uciekł.
- Nie odwracaj się. - powiedziałem do Roxy - Już widzę nagłówki gazet... Chodź idziemy stąd.
Zapłaciliśmy i wyszliśmy z restauracji. Wracaliśmy do domu w milczeniu.
- Co chciałaś mi powiedzieć? - zapytałem.
- A nic...
- Mówiłaś że to coś ważnego.
- No chciałam ci powiedzieć że... no że ten facet robi nam zdjęcie...
- Przecież byłaś odwrócona tyłem.
- No...

* Oczami Roxy * 
W restauracji chciałam powiedzieć Niallowi co do niego czuję tylko ten głupi facio nam przerwał! A może to i dobrze... Nagle stało się coś dziwnego. Poczułam że Niall dotknął mojej ręki. Może to głupie ale miałam wrażenie jakby chciał mnie złapać za rękę. Nie, na pewno nie... Przez resztę drogi milczeliśmy. Wróciliśmy do domu a tam... czysto. Nie wiem jak oni to zrobili i nie chciałam wiedzieć. Postanowiłam że pójdę się spakować. Wyciągnęłam dwie ogromne walizki. Napisałam Emi sms-a żeby przyszła pomóc mi się pakować . Po trzech minutach zjawiła się cała w skowronkach.
- Coś ty taka wesoła?
- Jutro jedziemy do Londynu! - krzyknęła mi nad uchem.
- Kobieto opanuj się! Chcesz żebym ogłuchła na jedno ucho tak jak Louis* ?
- Nie, przepraszam.
Zaczęłyśmy pakowanie. Poszło nam bardzo szybko. W między czasie opowiedziałam Emi o tym zdarzeniu w restauracji. Emily się tylko zaśmiała.
- Jutro napiszą o tym w gazetach. - powiedziała - Byłaś odwrócona tyłem, więc nie wiedzą że jesteś siostrą Harry'ego.
- No wiem.
Emi zadzwonił telefon.
- Hallo?.... No......Dobra......... Idę.
- Kto dzwonił?
- Moja mama. Muszę iść do domu. Jutro o ósmej przyjdę.
- No dobra. Jest osiemnasta ale chyba pójdę już spać bo rano nie wstanę.
- No ja też. Właśnie po to mama dzwoniła...
- Po co?
- Żeby powiedzieć mi że muszę iść spać bo jutro nie wstanę.
- Ach no tak...
- Dobra idę pa.
- Pa.
Emi wyszła a ja poszłam pod prysznic. Przebrałam się w piżamy i zasnęłam.

* Oczami Nialla * 
Cały czas zastanawiałem się co Rox chciała mi powiedzieć w restauracji. Przez chwile myślałem nawet że chce mi wyznać miłość, ale to było nie możliwe. Spakowałem się już wczoraj i miałem wolny wieczór. Nie chciało mi się grać z chłopakami w monopoly, więc zamknąłem się w pokoju. Zastanawiałem się co teraz robi Roxy. Postanowiłem że pójdę sprawdzić. Wyszedłem z pokoju i zapukałem cicho do jej drzwi.Nie odpowiedziała, więc wszedłem. Spała. Wyglądała tak słodko... Pocałowałem ją w policzek i wyszedłem. Och jak bardzo chciałbym z nią chodzić...



czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział 4

* Następnego dnia godzina 12:00 *

Siedziałam w pokoju na łóżku i słuchałam Torn. Nie miałam ochoty na wygłupy dlatego nie schodziłam na dół do chłopaków. Nawet się nie ubrałam. Miałam ciszę i spokój nie licząc tego że słyszałam hałasy dochodzące z salonu. Niestety moją błogą chwilę zakłócił  mój kochany braciszek.
- Roxy! - wysapał - rodzice mają dzisiaj wolne.
- No wiem i co z tego? - zapytałam wkurzona. To po to zakłóca mi spokój?! Och co ja z nim mam!
- No to że rozmawiałem z nimi i za trzy dni jedziesz z nami na całe wakacje do Londynu!- wykrzyczał jednym tchem.
- A czy ktoś mnie pytał o zdanie? - zapytałam bez entuzjazmu.
- No nie ale... Jaki ja jestem głupi zapomniałem że bez Emily nigdzie nie pojedziesz.
- No właśnie...
- Ale to da się załatwić! - rzucił i wybiegł z mojego pokoju nie zamykając drzwi. Po chwili jednak wrócił:
- Lepiej będzie jak się ogarniesz. A i zacznij pakować się już dziś bo znając życie zajmie ci to dwa dni.
No fajnie jadę do Londynu. Nic nowego już tam kilka razy byłam, ale Emi jak będzie mogła pojechać z nami  to pewnie będzie w siódmym niebie. Zawsze podniecał ją Londyn. Dobra trzeba się ogarnąć. Podeszłam do mojej wieeelkiej garderoby. No i jak zwykle nie mam się w co ubrać! Po chwili jednak zdecydowałam że ubiorę to KLIK. Po południowej toaletce xD zwlekłam się do salonu. Na schodach mało co się nie zabiłam o jakiegoś buta. Na dodatek gdy wchodziłam do salonu dostałam w łeb takim samym butem.
- AŁĆ! Kto to zrobił?!
- Ja. - odezwał się Liam - Przepraszam.
Kto by pomyślał że taki spokojny chłopak rzuca butami!
- Okey nic się nie stało.
- Ej! Gdybym ja to zrobił to byś się na mnie darła! - Powiedział oburzony Harry.
- Ale ty jesteś moim bratem.
- Dobra dzwonię do Emi zapytać się o wyjazd do Londynu.
- Harry nie chce ci się do niej iść? To jest po drugiej stronie ulicy. - powiedziałam.
- Nie. Dobra zamknijcie się bo dzwonie.
- Daj na głośnomówiący. -Zayn.
Odebrała po trzech sygnałach.

# Rozmowa telefoniczna # 
E- Hallo.
H- Hej Emi!
E- O hej Harruś! 
H- Jedziesz z nami do Londynu?
E- A Rox?
H- Też jedzie.
E- No jasne że jadę! To jest moje najskrytsze marzenie chociaż wypowiadam je głośno!
Ja- Hej Emily! Zaraz do ciebie przyjdę ok?
E- No jasne! 
H- Dobra to pa. O Emily  Zayn cię kocha!

- Hazza idioto! - rozwścieczony Malik rzucił się na loczusia.
- Dobra to ja wychodzę! - krzyknęłam.
- Rox poczekaj. - zatrzymał mnie Louis - Słuchaj wezmę przykład od Harry'ego: Niall cię kocha!
Jak to usłyszałam myślałam że się posikam ze śmiechu. O tym że Niall się we mnie zakochał wiedziałam już dawno, ale jak Lou powiedział że weźmie przykład od Harry'ego to nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
Nialler sprawiał wrażenie jakby się tym nie przejął i dalej jadł chipsy.
- Wychodzę!- krzyknęłam jeszcze raz - Tylko się nie pobijcie! - pogroziłam palcem Harry'emu i Zayn'owi.
Wyszłam z domu i przeszłam przez ulicę. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi Nancy- starsza siostra mojej przyjaciółki. Nienawidziłam Nancy z całego serca, zresztą ona mnie też, ba ona nikogo nie lubiła no chyba że tylko swoją przyjaciółkę Julie.
- Czego?! - warknęła.
- Ja do Emily. - powiedziałam i wyminęłam ją.
Tutaj czułam się jak u siebie w domu więc poszłam schodami do pokoju Emi. Zapukałam i weszłam.
Emily siedziała na łóżku i czytała książkę.
- Cześć.
- O hej Rox. Jak myślisz to co powiedział Hazzuś to prawda? Jak Zayn zareagował?  - przyjaciółka zasypywała mnie pytaniami.
- Tak to prawda. A reakcja Malika była taka że rzucił się na loczka.
- Och to super!
- Hahaha Dobra nie podniecaj się tak! - powiedziałam ze śmiechem bo Emily tańczyła jakiś dziwny taniec radości.
- Spoko już się uspokoiłam. Mam do ciebie prośbę.
- Jaką?
- Pomożesz mi się pakować?
- No jasne!
Podeszłam do szafy Emi, hmmm... fajne ciuchy gdybym była na jej miejscu zabrałabym wszystkie! Emily przyniosła dwie wielkie fioletowe walizki.
- Tylko dwie? - zdziwiłam się.
- Tak. A po co mi więcej?
- Nie wiem, ale ja biorę trzy.
- Tak dużo?!
- No mam dużo ciuchów... Dobra zaczynajmy bo do wieczora nie skończymy!
Pakowanie zajęło nam cztery godziny, większość czasu to my gadałyśmy, śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy.
- Emily jutro ty pomożesz mi się pakować.
- O fajnie! Lubię grzebać ci w szafie.
Rozmawiałyśmy jeszcze godzinę. Była godzina 17:05  pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam do domu.
Gdy weszłam do domu stwierdziłam że to był błąd że wróciłam. Rodzice gdzieś wyszli a chłopaki zrobili sobie bitwę na wszystko (dosłownie). To co działo się w salonie było straszne! Wszędzie były pióra, jedzenie, ubrania i różne dziwne rzeczy. Myślałam że w kuchni będzie czysto, jednak myliłam się. W lodówce znalazłam majtki z Justinem Bieberem! W zmywarce buta i wosk ( co tam wosk robił?!).Nie chciało mi się tego sprzątać, niech rodzice trochę na nich nakrzyczą  xD. Udałam się do mojego pokoju. W pokoju założyłam słuchawki i słuchałam piosenek. Po chwili zmorzył mnie błogi sen.


Prośba!

Hej Wszystkim! 

Mam do was prośbę a mianowicie do tych którzy nie mają konta na blogerze i piszą komentarze jako anonimowi. No więc moja prośba jest taka żebyście pod komentarzami pisali swoje imię czy pseudonim, po to abym mogła potem zadedykować wam rozdział czy coś. Nie umiem pisać takich notek ;) Mam nadzieję że ta jakoś wyszła :D 
No więc przekazałam to co miałam przekazać. 
Papa ;) ♥

środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 3

Dwa dni później

Siedziałam w pięknej altance porośniętej bluszczem. Rozejrzałam się wokoło, łąka pełna kwiatów, w oddali było słychać szum wodospadu. To był raj na ziemi... Spojrzałam w prawo, wolnym krokiem szedł w moim kierunku przystojny blondyn. Tak jego rozpoznałabym wszędzie, Niall Horan we własnej osobie. W ręku trzymał bukiet polnych kwiatów a na jego twarzy gościł promienny uśmiech . Usiadł obok mnie i wręczył mi kwiaty. Po chwili nasze usta połączyły się w namiętnym pocałunku. Gdy już się od siebie odczepiliśmy chłopak ukląkł przede mną i zapytał: Czy wyjdziesz za mnie? Uradowana odpowiedziałam: Tak, i rzuciłam mu się na szyję...

Obudziłam się w swoim pokoju. No tak to tylko sen, zanim zasnęłam zbyt dużo o nim myślałam...
Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do szafy żeby wybrać jakieś ubranie. Wybrałam to KLIK (bez torebki)  i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Gdy już to zrobiłam poszłam do kuchni. W drzwiach od kuchni wpadłam na rozpromienionego Nialla. No tak...Niall... Na samą myśl o nim uśmiecham się nawet do ściany.
- ...Roxy słyszysz mnie?- dobiegł do mnie głos blondaska.
- Yyy... Mówiłeś coś?
- Mówiłem cześć.
- A cześć. Cieszę się że cię widzę! - powiedziałam i przytuliłam go.
- Yyyy... Ja też... Możesz mnie puścić dusisz mnie?
- Ach tak... Przepraszam... - wyminęłam zszokowanego Horana i przywitałam się ze wszystkimi - Hej wszystkim!
- Rox co to było? - zapytał mnie Hazza.
- A co?
- No ten przytulasek z  Horankiem.
- A to... Nic takiego... - och jaka ja jestem głupia przecież wszyscy to widzieli. Nigdy się tak nie zachowywałam.
- Ej! A mnie to nie przytulisz? - usłyszałam głos Louisa.
- Dobra ale pod warunkiem że zrobisz mi śniadanie.
- Okey. No chodź tu.
Podeszłam do marchewy i przytuliłam go. Wtedy on szepnął mi coś na ucho tak cicho żeby nikt nie usłyszał:
- Niall się w tobie zakochał.
Odsunęłam się od niego i usiadłam na swoje miejsce, a Tomlinson zabrał się za robienie mi śniadania. Przeanalizowałam w głowie słowa które powiedział Louis " Niall się w tobie zakochał ". 
Nie wierzyłam w to co powiedział Lou, przez chwilę myślałam że żartuję ale potem zaczęło wszystko składać się w racjonalną całość. W pierwszy dzień gdy blondyn mnie zobaczył zaczął się jąkać, na drugi dzień zrobił śniadanie a Harry mi opowiadał że Niall nigdy nie zrobił sam sobie śniadania, ta jego złość gdy podczas gry w butelkę Louis miał mnie pocałować, no i dzisiaj jego zaskoczenie i radość jak go przytuliłam, nawet nie mam pojęcia po co to zrobiłam... Może to wszystko przez mój sen? Boże przecież  ja coraz bardziej się w nim zakochuję... A nie powinnam...  Roxy! - usłyszałam gdzieś w oddali...
- ROXY!!!!!
- Co się stało? - zapytałam chłopaków.
- To ty nam powiedz co się stało, od dobrych pięciu minut nic się nie odzywasz. - powiedział Liam.
- Ja... Zamyśliłam się...
- Niall coś mi się zdaje że Rox myślała o tobie.- Zayn.
- No chyba nie!- boże jak on mnie wkurzył - Dziękuję ci Louisie za śniadanie. Zjem w swoim pokoju.
Wzięłam swoje śniadanko i ruszyłam w kierunku mojego pokoju. Po zjedzeniu śniadania zadzwoniłam do Emily  musiałam się z nią podzielić moimi myślami.

# Rozmowa telefoniczna #

R- Hej Emi! Możesz do mnie przyjść?
E- Hej! No jasne zaraz będę!
R- Okey to czekam. Pa.
E- Papa.

Po mojej bardzo długiej rozmowie ;) z przyjaciółką poszłam odnieść talerzyk po śniadaniu do zmywarki. Chłopcy dalej byli w kuchni i o czymś rozmawiali. No tak pewnie o mnie...  Zatrzymałam się by podsłuchać trochę o czym rozmawiają. Nie że jestem plotkarą czy coś ale to mnie bardzo ciekawiło zwłaszcza po rannym wydarzeniu.
- Nialler no przyznaj się podoba ci się Roxy? - to był głos Liama
Nie wiem dlaczego ale nie chciałam usłyszeć odpowiedzi na to pytanie. Inne dziewczyny na pewno by chciały ale nie ja. Szanowałam Nialla i on chyba nie chciałby żebym dowiedziała się o jego uczuciach podsłuchując ich rozmowę, jeżeli w ogóle darzył mnie jakimś uczuciem. Postanowiłam że wejdę do kuchni.
Blondasek już otwierał usta by odpowiedzieć na pytanie Liama, ale Harry zaczął chrząkać. Odstawiłam talerz do zmywarki.
- Obraziłaś się na mnie? - spojrzałam na Zayna i odpowiedziałam mu - Nie.
Poszłam do salonu  i położyłam się na kanapie. Jeszcze raz przemyślałam to co powiedział rano Louis.
I to jak się zamyśliłam... Och jaka ja jestem głupia! Słowami "no chyba nie " mogłam urazić Nialla! Następnym razem zanim coś powiem przemyślę to. Och, ale po co ja się tak przejmuję przecież nie mam pewności na to że Niall się we mnie zakochał. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi, no tak to pewnie Emi... Poszłam otworzyć jej drzwi.
- No hej, wejdź.- powiedziałam.
- Hej! Gdzie chłopaki?
- W kuchni. Chodź do mojego pokoju muszę ci coś powiedzieć.
- Okey.
Udałyśmy się w stronę mojego pokoju.
- Przepraszam cię za bałagan ale nie chciało mi się sprzątać. - powiedziałam.
- Spoko ja też mam taki w pokoju. - zaśmiała się Emi. - No to co chciałaś mi powiedzieć?
- A no tak...- wzięłam trzy głębokie wdechy - Louis mi dzisiaj powiedział że Niall się we mnie zakochał. Mam problem bo on mi się też chyba podoba... i nie wiem czy Lou mówi prawdę czy kłamie. No bo wiesz nie jestem pewna czy Niall zrobi pierwszy krok czy to ja mam zacząć. I... no chyba rozumiesz.
- Nom. Sprawa jest poważna i wydaje mi się że to za wcześnie żebyś robiła pierwszy krok.- zamyśliła się - Ale patrząc na to z drugiej strony to powinnaś to zrobić... a co raz się żyje.
- Tak, masz rację.
- A oprócz tego co ci marchewa powiedział masz jakieś dowody ta to?
- Mam ale nie dużo. W pierwszy dzień na obiedzie Niall nic nie jadł tylko się na mnie gapił, potem ta jego złość gdy podczas gry w butelkę Louis mnie pocałował, i jeszcze jedno Hazz mi kiedyś opowiadał że Nialler nigdy nie robił śniadania, obiadu czy kolacji. Może tym chce mi zaimponować...
- Wtedy jak graliśmy w butelkę widziałam jaki blondasek był zły. Może masz rację.
- Dobra dosyć o mnie opowiadaj jak tam ty i Zayn.
- A jak ma być? Całkiem normalnie aż za normalnie... Chyba powinnam coś zrobić, jak uważasz?
- Tak raczej powinnaś coś zrobić... a co raz się żyje. - przedrzeźniałam przyjaciółkę.
Gadaliśmy tak jeszcze długo na różne tematy dowiedziałam się że Emi chce wstąpić do X Factor, postanowiłam że też się zapiszę. Tylko wtedy musiałabym zamieszkać w Londynie... Nagle do mojego pokoju wpadł loczuś a za nim pasiasty.
- Obiad na stole! - poinformował nas ten pierwszy - O hej Emi!
- Cześć chłopaki!
- Emily jak dobrze że jesteś! Zayn na pewno się ucieszy, coś tam o tobie mówił....
- A co mówił?
- Ja coś powiedziałem? Wydawało ci się... Zjesz z nami obiad?
- No jasne...
- Ej, a kto ugotował? - byłam ciekawa.
- Horanek! - odpowiedział Harry z wielkim bananem na twarzy.
- Rox jak już rano mówiłem on naprawdę się w tobie zakochał. - Louis.
- Tak to prawda. - Harry.
- Coś ściemniacie.
- No co ty nie okłamałbym siostry.
- Ta jasne... Dobra chodźcie bo głodna jestem.
- O święte słowa ja też! - krzyknął blondyn który wychodził z łazienki, szybko zbiegł po schodach do kuchni.
- On musiał nas słyszeć. - stwierdziłam.
- Raczej nie... - brat się zamyślił - a może...
- No to mnie pocieszyłeś...
- Ej! Nie smutaj ty nic takiego nie powiedziałaś. - pocieszał mnie Lou.
- No wiem.

* Oczami Nialla* 

Gdy byłem w łazience usłyszałem głos Louisa:
- Rox jak już rano mówiłem on naprawdę się w tobie zakochał.- taaak pewnie chodziło o mnie bo o kogo innego? Liam ma dziewczynę, Harry to jej brat, Louis to powiedział a Zaynowi podoba się Emily. No cóż już wczoraj pogodziłem się z tym że chłopaki szepczą coś za moimi plecami. Jak codziennie widzę Roxy taką piękną kolana mam jak z waty. Nie mogłem jej powiedzieć co do niej czuję bo to siostra mojego przyjaciela. Muszę się po prostu pogodzić z tym że Rox nigdy nie będzie moją dziewczyną...


wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 2


Obudziłam się i była godzina 10:15. Wstałam z łóżka wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w niebieską bokserkę, czarne rurki i niebieskie vansy, włosy związałam w luźnego koka. Zeszłam do kuchni aby zrobić wszystkim śniadanie bo wiedziałam że rodzice byli w pracy a nikt inny tego nie zrobi. Weszłam do kuchni i zobaczyłam Nialla w bokserkach. Stół był zastawiony kopcem naleśników, tostów i sokiem pomarańczowym . Jak to możliwe że Niallerek zrobił śniadanie?! 
- O już wstałaś. - powiedział blondyn a ja się otrząsnęłam z szoku w jakim byłam. 
- Nom. Chciałam zrobić śniadanie ale widzę że mnie wyprzedziłeś. - zaśmiałam się. 
- Yhym... To może ja pójdę się ubrać.
- No raczej. - uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.
Znałam go dopiero jeden dzień ale już go uwielbiałam. Już miał wychodzić ale zatrzymałam go. 
- Niall dzisiaj wieczorem rodzice idą do teatru to możemy dokończyć naszą niezaczętą grę w butelkę.
- Jasne - rozpromienił się - chłopaki na pewno się zgodzą. 
- Z czym się zgodzimy? zapytał Harry który właśnie wszedł do kuchni a reszta chłopców za nim. Zastali nas w nietypowej sytuacji. Ja trzymałam Nialla za nadgarstek, a on stał w bokserkach w dodatku staliśmy dość blisko siebie. 
- O widzę że nam się nowa para utworzyła! - powiedział Louis. On to zawsze ma skojarzenia.
- Ciekaw jestem kiedy... - powiedział Liam z miną myśliciela.
- Może w nocy... - zażartował Zayn.
- Moja siostra i mój przyjaciel... Ciekawe połączenie...
- Dobra zamknijcie się, jesteście po prostu  zazdrośni że wy nie macie dziewczyny! - krzyknął blondasek i puścił mi oczko.
- Co?! - krzyknął Harry - My tylko żartowaliśmy!
- My też. - powiedziałam i się zaśmiałam. - Nialler idź się ubrać.
- Ok.
Gdy blondasek wyszedł z kuchni mój zatroskany braciszek zaczął się na mnie drzeć:
- Roxy co ty sobie myślisz?!! Ja myślałem że wy naprawdę ten teges!!!! Ty z Niallem w ogóle do siebie nie pasujecie, no może tylko pod względem jedzenia... Ale nic po za tym... A teraz marsz do swojego pokoju!!!
- O proszę mój młodszy o rok brat rozkazuje mi. Sorry ale chcę w spokoju zjeść śniadanie.- powiedziałam ze spokojem w głosie i usiadłam do stołu.
- No Roxy postarałaś się to jest naprawdę dobre. - powiedział Liam.
- To nie ja tylko Niall.
- CO??!!!! - krzyknęli wszyscy czterej chłopcy jednocześnie.
- To jest bardzo dziwne... - zamyślił się Zayn - Najpierw Niall nic nie je a potem robi śniadanie.
- On nie zachowuję się normalnie. - stwierdził Harry.
- Ej! Pamiętacie jak zakochał się w tej Belli? - zapytał Lou - Wtedy tak samo się zachowywał. Może on zakochał się w Roxy?
- Kto się zakochał w Roxy? - zapytał Niall który właśnie wszedł do kuchni.
- Ty! - krzyknęli chłopcy.
- Ja? No widzę że jak mnie nie ma to o mnie plotkujecie!
- Mnie w to nie mieszajcie. - powiedziałam i udałam się do swojego pokoju.
Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Czy to może być prawda że Irlandczyk Niall James Horan z zespołu One Direction  jest we mnie zakochany? W zwykłej dziewczynie? Postanowiłam że zadzwonie do Emily. ( R- Roxy, E- Emily )

# Rozmowa telefoniczna #

E- Hallo?
R- Hej Emi! 
E- Hej Rox!
R- Emi mam pytanie.
E- Jakie?
R- Możesz do mnie przyjść? 
E- Ale teraz?
R- Nom. Jak możesz to weź coś na przebranie bo wieczorem będziemy grać w butelkę i pomyślałam sobie że może zostałabyś na noc?
E- Jasne! Będę za hmmm... 10 minut.
R- Dobra to czekam. Pa.
E- Pa.

Po rozmowie z Emily zeszłam na dół powiadomić chłopaków że przyjdzie Emi. Nie było ich w kuchni więc poszłam sprawdzić czy są w salonie. Nie myliłam się byli w salonie. Niestety to co tam ujrzałam było straszne! Salon wyglądał jakby przeszedł huragan, chłopaki rzucali się popcornem i jeszcze jakimś innym jedzeniem a Niall krzyczał że marnują jedzenie. Nie mogłam dłużej na to patrzeć więc odezwałam się:
- Ej chłopaki zaraz tu przyjdzie Emily więc radze wam to posprzątać.
- Siostra nie zrobisz nam kazania na temat marnowania jedzenia?
- Dobrze że mi przypomniałeś braciszku. - uśmiechnęłam się złośliwie. - Jak możecie tak marnować jedzenie! Ludzie głodują a wy zachowujecie się w taki sposób! Za kare wszyscy sprzątacie po obiedzie i kolacji!
- I po co ja się odezwałem...
- Fajnie że ty zrobisz obiad i kolację. - ucieszył się Louis.
- Nie, ty zrobisz obiad i kolację. - powiedziałam i wyszłam z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy.
- Ale ona jest wredna...
- Słyszałam!! - krzyknęłam z kuchni.
Siedziałam w kuchni popijając sok pomarańczowy. Po pięciu minutach poszłam do salonu sprawdzić jak im idzie sprzątanie. Weszłam do salonu spodziewałam się że mnie nie posłuchają a tam taki szok! Wszystko było posprzątane! Tylko coś mi nie pasowało...
- Ej a gdzie są śmieci! - odezwałam się.
- Yyyyy.... - znając mojego brata na pewno pod dywanem.
- Za oknem. - odparł spokojnie Zayn.
- Oj co ja z wami mam. - usłyszałam dzwonek do drzwi. - To pewnie Emi idę otworzyć...
- Hej Roxy! - przywitała mnie uradowana przyjaciółka.
- Noo heej. A co ty taka wesoła?
- No jak co?! Gra w butelkę w dodatku z One Direction!
- Jak jakiś rok temu graliśmy z Harrym to nie byłaś taka wesoła.
- No tak ale to jest Harry, znam go od urodzenia.
- Ach zapomniałam Zayna nie znasz od urodzenia...
- No właśnie...
- Chodź do salonu.
- Hej!- przywitała się Emily.
- Heeej!!!!! - powiedzieli chłopcy chórkiem.
- To ja idę po butelkę. - powiedział Hazz.
- Dobra jako że jestem najstarszy i najinteligentniejszy  - odezwał się Louis - to rozkazuję wam usiąść w kółeczku.
- Jako że wszyscy mamy rozum nie musisz nam rozkazywać.- powiedział Payne.
- No ja tylko tak żartowałem...
- Mam butelkę!!- krzyknął nad moim uchem loczuś. - to kto zaczyna?
- Ten kto wymyślił czyli Niall.- Zayn wyrwał Harry'emu butelkę z ręki i wręczył blondynowi.
- Dobra zaczynam. - Nialler zakręcił butelką i wypadło na Malika. - Co wybierasz?
- Zadanie.
- Pocałuj Emily.
Spojrzałam na Emi która była strasznie czerwona. Blondynka odruchowo złapała mnie za rękę. Mulat zbliżył się do niej i ją pocałował. Wszyscy zaczęliśmy bić brawo. Wtedy zakręcił butelką Zayn i wypadło na Louisa.
-Pytanie czy zadanie?
- Zadanie.
- Jeesssttt!!!- Malik zaczął tańczyć coś w stylu tańca radości.
- I z czego się tak cieszysz? - zapytał pasiasty.
- Z tego że musisz pocałować Roxy! - wykrzyknął Zayn. Teraz to ja złapałam przyjaciółkę za rękę. Powoli Lou zbliżał się do mnie. Był już tak blisko że czułam jego oddech na mojej twarzy, po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku. Gdy Louis oderwał się ode mnie zerwałam się z podłogi i uciekłam do łazienki.
Zamknęłam drzwi na zasuwkę i usiadłam na wannie. Gdy marchewa  mnie pocałował czułam się dziwnie. Nie wiem dlaczego bo to przecież tylko zabawa ale jak zobaczyłam Nialla który nam się przyglądał poczułam ukłucie w sercu. Czyżbym była zakochana w Niallu Horanie? Nieee... Odrzuciłam od siebie tą myśl i wyszłam z łazienki. Jak weszłam do salonu wszystkie sześć par oczu były skierowane na mnie.
- Co się stało? - zapytał z troską mój zacny brat.
- Nic. Gdzie jest butelka teraz moja kolej?
- Tutaj trzymaj.
Zakręciłam butelką i wypadło na Nialla.
- Zadanie. - powiedział.
- Och nie! Dlaczego wszyscy wybierają zadanie?- myślałam nad tym jakie dać zadanie Horankowi aż wpadłam na genialny pomysł - Wiem! Idź do łazienki tej na pierwszym piętrze tam powinna być moja prostownica, weź ją i wyprostuj Harry'emu włosy!
- NIE JA SIĘ NA TO NIE ZGADZAM!!!!
-Musisz braciszku.
Po paręnastu minutach blondyn wykonał swoje zadanie a efekt był przekomiczny. Niall zakręcił butelką i wypadło na Liama. Potem Liam zakręcił i wypadło na mnie. I tak bawiliśmy się do wieczora.
Wieczorem leżąc na łóżku uświadomiłam sobie że naprawdę jestem zakochana w Niallu...


* W tym samym momencie oczami autorki *

Uroczy blondyn leżał na łóżku i wpatrywał się w sufit. Myślał o pięknej brunetce u której na pewno nie ma szans. Bynajmniej wtedy tak mu się wydawało... Nie wiedział że za ścianą Roxy Styles myśli o tym samym... 




piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 1


Obudziłam się następnego dnia i spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, była godzina 11:38. Zwlekłam się z łóżka i stanęłam przed moją ogromną szafą by poszukać jakiegoś ubrania. Szukałam 10 minut aż w końcu znalazłam odpowiednie ubranie KLIK. Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, pomalowałam rzęsy tuszem, usta różowym błyszczykiem i zeszłam na dół do kuchni. W kuchni zastałam mamę która piła kawę i czytała jakąś gazetę i Harry'ego który jadł śniadanie.
- Hej siostra.- spojrzał na mnie- Ej weź idź bo razisz po oczach!
- Hej! Ale o co ci chodzi?
- O twoją bluzkę i okulary. Po co ci one jak jesteś w domu? - mój wspaniały braciszek wskazał na okulary.
- Dla ozdoby - zaśmiałam się - A o której chłopcy przyjadą?
- Za jakąś godzinę. - odpowiedział spokojnie Harry.
- Kurdę i co ja będę robić przez tą godzinę...
- Spokojnie jeszcze będziesz miała ich dosyć - powiedział ze śmiechem Harry.
- Nie sądzę, wychowywałam się ze zboczonym bratem i nadal nie mam go dość.
- Uważasz że jestem zboczony? - zapytał już trochę obrażony Harry.
- Hhmmm... - zamyśliłam się - Raczej tak.
- O ty zaraz będziesz miała nauczkę! - powiedział albo raczej krzyknął brat i zaczął mnie gonić po całym domu.
Uciekając wpadłam na tatę który się wywalił, w biegu rzuciłam przepraszam i uciekałam dalej. Chciałam schować się w łazience ale Harry mnie złapał.
- I co teraz masz powiedzieć?
- Nie powiem!
- Jak powiesz przepraszam to cię puszczę wolno i nic ci nie zrobię.
- No dobra przepraszam. - powiedziałam ze skruchą chociaż w duchu się śmiałam.
- No przeprosiny przyjęte a teraz chodź na śniadanie bo robisz się coraz chudsza. - powiedział ze sarkazmem mój brat.
- Hahaha bardzo śmieszne. - odpowiedziałam także ze sarkazmem.
Lubiłam dużo jeść i Harry zawsze się ze mnie naśmiewał że jem i nic nie tyje zupełnie jak Niall.
Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść moje śniadanie. Spojrzałam na mamę która dalej w tej samej pozycji co 10 minut temu czytała gazetę.
- Mamo? - zapytałam.
- Hmmm...
- Nie gotujesz nic na przyjazd chłopaków?
- Już to zrobiłam. - odpowiedziała mi spokojnie rodzicielka.
- Kiedy?
- Rano kiedy jeszcze spałaś, Harry obudził się już o ósmej co jest bardzo dziwne.
- Co?! - wykrztusiłam dławiąc się tostem - Jak to możliwe przecież  on wstaje najpóźniej o jedenastej.
- Nie wiem może stęsknił się za kolegami.
- Taaak to możliwe - zaśmiałam się.
Gdy skończyłam jeść odniosłam talerze do zmywarki i udałam się do salonu gdzie siedział Harry i oglądał telewizję. Usiadłam obok niego na kanapie i powiedziałam:
- Już powinni tu być.- ledwo to powiedziałam i zadzwonił dzwonek do drzwi.
- O boże! - krzyknęłam.
- Spokojnie oni nie gryzą, no chyba że tylko Niall gdyby był bardzo głodny - zażartował mój brat.
- Nie wymądrzaj się tylko idź otwórz drzwi.
Harry poszedł otworzyć drzwi a ja siedziałam sama w salonie i strasznie się denerwowałam. Bałam się że mnie nie polubią. Usłyszałam jak się witają z moimi rodzicami potem zaproszenie mamy żeby weszli do salonu. Wstałam z kanapy i oparłam się o framugę drzwi. Zobaczyłam jak wszyscy wychodzą z kuchni i kierują się w moją stronę, uśmiechałam się do nich z daleka. Jako pierwszy podszedł do mnie Liam.
- Hej jestem Liam! - podał mi rękę.
- A ja Roxy. - uśmiechnęłam się do niego.Jako drugi podszedł Louis.
- Witam piękną siostrę Harry'ego, jestem Louis!
- Dziękuję bardzo! Mam na imię Roxy.
- Ja jestem Zayn!
- Roxy.- powiedziałam. Jako ostatni podszedł Niall który sprawiał wrażenie zakłopotanego. Zaczął się jąkać
- Jjjjestemm Niall.
- A ja Roxy.
- No dobra jak już się poznaliście to usiądźcie do stołu. - powiedział tata.
Wszyscy zajęliśmy miejsca przy stole. Ja usiadłam pomiędzy Louisem a Zaynem, po bokach usiedli rodzice, naprzeciwko Louisa Harry, naprzeciwko Zayna Liam a naprzeciwko mnie Niall który co jakiś czas na mnie zerkał. Mama przyniosła pysznie wyglądające potrawy których nazw nie znałam. Wszyscy zabraliśmy się do jedzenia, wszyscy tylko nie Niall.
- Niall dlaczego nic nie jesz? -  zapytał się go Zayn.
- Nie jestem głodny.
- Niall nie jest głodny tylko wtedy gdy się zakocha. - szepnął mi Lou ale i tak wszyscy to usłyszeli. Blondyn posłał mu mordercze spojrzenie. Po zjedzeniu rodzice zbierali brudne talerze ze stołu a my opowiadaliśmy sobie kawały i się śmialiśmy. Tylko Niall siedział i się nic nie odzywał, parę razy przyłapałam go na tym jak mi się przyglądał. Nagle odezwał się blondyn:
- Gdzie tu jest toaleta?
- Choć zaprowadzę cię. - zaproponowałam. Trochę się wahał więc dodałam - No chodź przecież cię nie ugryzę.
- No mam taką nadzieje.


* W tym samym czasie oczami Louisa * 

W czasie obiadu obserwowałem Nialla, cały czas był wpatrzony w Roxy. 
- Ej chłopaki coś się święci. - powiedziałem.
- Ale chodzi ci o Nialla i Roxy? - zapytał Liam. 
- Tak. 
-No rzeczywiście. Nasz blondynek chyba się zakochał i to w mojej małej siostrzyczce.
- Jest starsza od ciebie. - za uwarzył Zayn. 
- Wiem ale ona zawsze pozostanie moją małą siostrzyczką. 


* W tym samym czasie oczami Nialla *

Roxy od początku mi się spodobała. Jak ujrzałem ją w drzwiach salonu taką uśmiechniętą wiedziałem że coś do niej czuję. Obserwowałem ją przez cały czas była taka inna taka piękna... Zamyśliłem się i wpadłem w ścianę.
- Niall nic ci nie jest? - zapytała Roxy podnosząc mnie z podłogi.
- Nie nic, dzięki.
- Dlaczego przez cały czas nic się nie odzywałeś? - zapytała.
- Yyyy... byłem zajęty jedzeniem. - wymyśliłem byle co.
- Ale ty nic nie jadłeś. - zaśmiała się Roxy. No tak jaki ja głupi jestem.
- Yyyy... Byłem zajęty myśleniem o jedzeniu.- no teraz to już naprawdę wymyśliłem coś głupiego.
Roxy zaczęła tak się śmiać że nie mogłem jej uspokoić.  Zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami tam chyba była łazienka. Po minucie Roxy uspokoiła się i powiedziała:
- Ttu jest łazienka.


* W tym samym czasie oczami Roxy

Zaprowadziłam Nialla do łazienki i zeszłam do salonu. W salonie chłopcy rozmawiali o czymś przyciszonym głosem. Gdy mnie zobaczyli od razu umilkli.
- Obgadujecie mnie? - zapytałam chociaż wiedziałam że nie powiedzą mi prawdy.
- Niieeee. - odpowiedzieli równocześnie. 
- Ja i tak wiem swoje. 
- To po co pytałaś? - zapytał mój brat. Wtedy przyszedł Niall był zupełnie inny, uśmiechnięty od ucha do ucha. 
- Zagramy w butelkę? - zaproponował radośnie blondynek.
- Taaaakkkk. - odpowiedzieliśmy wszyscy razem. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. 
- Czekajcie pójdę otworzyć. - powiedziałam. 
W drzwiach stała moja BFF - Emily. 
Hej! - wysapała. 
- Hej! Fajnie że jesteś właśnie mieliśmy grać w butelkę. 
- Mieliście?
- No ja i One Direction.
- Co?! Poznam Zayna?! 
-Tak. I Liama, Louisa i Nialla.
- OMG OMG OMG OMG!!!!!!!!!!!
Moja przyjaciółka nie mogła się uspokoić. 
- Choć do salonu oni tam są. 
- Ok. 
- Chłopcy poznajcie Emily- moją przyjaciółkę!
- Hej!- powiedzieli jednocześnie. 
- No gramy w tą butelkę?! - niecierpliwił się farbowany blondyn. 
-  Niallerku nie bądź taki niecierpliwy już gramy.
- Nie gracie tylko idziecie spać - powiedziala mama i zagoniła nas do pokoi.
To byl naprawde fajny dzień.








sobota, 4 sierpnia 2012

Prolog


Siedziałam w moim pokoju na parapecie i myślałam o wszystkim i o niczym, o tym że Harry miał za pięć dni przyjechać w odwiedziny razem ze swoimi przyjaciółmi z zespołu, o tym co będę robić w przyszłości i o wielu innych istotnych sprawach. Nagle usłyszałam huk na dole i trzaśnięcie drzwiami, wyszłam więc z pokoju by zobaczyć kto przyszedł. Chciałam pójść do przedpokoju, lecz gdy przechodziłam koło kuchni ujrzałam... mojego brata! Podbiegłam do Harry'ego i rzuciłam mu się na szyję.
- Harry co ty tu robisz miałeś być za pięć dni?
- No tak, ale zmieniłem plany- odpowiedział na moje pytanie - A co nie cieszysz się?
- Oczywiście że się ciesze!
- Jutro po południu będą tu chłopaki.
- Och, nawet nie masz pojęcia jak się ciesze że ich poznam!
- No... Dobra chodź do salonu musimy porozmawiać w końcu nie widzieliśmy się trzy miesiące.
- Odkąd  wyjechałeś do Londynu bardzo wiele się tu zmieniło...
Opowiedziałam braciszkowi co robiłam jak nie było go w domu, o nowych sąsiadach i o różnych codziennych sprawach. Z kolei on mi opowiadał o swoich sprawach. Spojrzałam na zegarek była godzina 22:08. Postanowiłam że pójdę już spać bo jutro musiałam być wypoczęta na przyjazd chłopaków.