piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 1


Obudziłam się następnego dnia i spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, była godzina 11:38. Zwlekłam się z łóżka i stanęłam przed moją ogromną szafą by poszukać jakiegoś ubrania. Szukałam 10 minut aż w końcu znalazłam odpowiednie ubranie KLIK. Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, pomalowałam rzęsy tuszem, usta różowym błyszczykiem i zeszłam na dół do kuchni. W kuchni zastałam mamę która piła kawę i czytała jakąś gazetę i Harry'ego który jadł śniadanie.
- Hej siostra.- spojrzał na mnie- Ej weź idź bo razisz po oczach!
- Hej! Ale o co ci chodzi?
- O twoją bluzkę i okulary. Po co ci one jak jesteś w domu? - mój wspaniały braciszek wskazał na okulary.
- Dla ozdoby - zaśmiałam się - A o której chłopcy przyjadą?
- Za jakąś godzinę. - odpowiedział spokojnie Harry.
- Kurdę i co ja będę robić przez tą godzinę...
- Spokojnie jeszcze będziesz miała ich dosyć - powiedział ze śmiechem Harry.
- Nie sądzę, wychowywałam się ze zboczonym bratem i nadal nie mam go dość.
- Uważasz że jestem zboczony? - zapytał już trochę obrażony Harry.
- Hhmmm... - zamyśliłam się - Raczej tak.
- O ty zaraz będziesz miała nauczkę! - powiedział albo raczej krzyknął brat i zaczął mnie gonić po całym domu.
Uciekając wpadłam na tatę który się wywalił, w biegu rzuciłam przepraszam i uciekałam dalej. Chciałam schować się w łazience ale Harry mnie złapał.
- I co teraz masz powiedzieć?
- Nie powiem!
- Jak powiesz przepraszam to cię puszczę wolno i nic ci nie zrobię.
- No dobra przepraszam. - powiedziałam ze skruchą chociaż w duchu się śmiałam.
- No przeprosiny przyjęte a teraz chodź na śniadanie bo robisz się coraz chudsza. - powiedział ze sarkazmem mój brat.
- Hahaha bardzo śmieszne. - odpowiedziałam także ze sarkazmem.
Lubiłam dużo jeść i Harry zawsze się ze mnie naśmiewał że jem i nic nie tyje zupełnie jak Niall.
Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść moje śniadanie. Spojrzałam na mamę która dalej w tej samej pozycji co 10 minut temu czytała gazetę.
- Mamo? - zapytałam.
- Hmmm...
- Nie gotujesz nic na przyjazd chłopaków?
- Już to zrobiłam. - odpowiedziała mi spokojnie rodzicielka.
- Kiedy?
- Rano kiedy jeszcze spałaś, Harry obudził się już o ósmej co jest bardzo dziwne.
- Co?! - wykrztusiłam dławiąc się tostem - Jak to możliwe przecież  on wstaje najpóźniej o jedenastej.
- Nie wiem może stęsknił się za kolegami.
- Taaak to możliwe - zaśmiałam się.
Gdy skończyłam jeść odniosłam talerze do zmywarki i udałam się do salonu gdzie siedział Harry i oglądał telewizję. Usiadłam obok niego na kanapie i powiedziałam:
- Już powinni tu być.- ledwo to powiedziałam i zadzwonił dzwonek do drzwi.
- O boże! - krzyknęłam.
- Spokojnie oni nie gryzą, no chyba że tylko Niall gdyby był bardzo głodny - zażartował mój brat.
- Nie wymądrzaj się tylko idź otwórz drzwi.
Harry poszedł otworzyć drzwi a ja siedziałam sama w salonie i strasznie się denerwowałam. Bałam się że mnie nie polubią. Usłyszałam jak się witają z moimi rodzicami potem zaproszenie mamy żeby weszli do salonu. Wstałam z kanapy i oparłam się o framugę drzwi. Zobaczyłam jak wszyscy wychodzą z kuchni i kierują się w moją stronę, uśmiechałam się do nich z daleka. Jako pierwszy podszedł do mnie Liam.
- Hej jestem Liam! - podał mi rękę.
- A ja Roxy. - uśmiechnęłam się do niego.Jako drugi podszedł Louis.
- Witam piękną siostrę Harry'ego, jestem Louis!
- Dziękuję bardzo! Mam na imię Roxy.
- Ja jestem Zayn!
- Roxy.- powiedziałam. Jako ostatni podszedł Niall który sprawiał wrażenie zakłopotanego. Zaczął się jąkać
- Jjjjestemm Niall.
- A ja Roxy.
- No dobra jak już się poznaliście to usiądźcie do stołu. - powiedział tata.
Wszyscy zajęliśmy miejsca przy stole. Ja usiadłam pomiędzy Louisem a Zaynem, po bokach usiedli rodzice, naprzeciwko Louisa Harry, naprzeciwko Zayna Liam a naprzeciwko mnie Niall który co jakiś czas na mnie zerkał. Mama przyniosła pysznie wyglądające potrawy których nazw nie znałam. Wszyscy zabraliśmy się do jedzenia, wszyscy tylko nie Niall.
- Niall dlaczego nic nie jesz? -  zapytał się go Zayn.
- Nie jestem głodny.
- Niall nie jest głodny tylko wtedy gdy się zakocha. - szepnął mi Lou ale i tak wszyscy to usłyszeli. Blondyn posłał mu mordercze spojrzenie. Po zjedzeniu rodzice zbierali brudne talerze ze stołu a my opowiadaliśmy sobie kawały i się śmialiśmy. Tylko Niall siedział i się nic nie odzywał, parę razy przyłapałam go na tym jak mi się przyglądał. Nagle odezwał się blondyn:
- Gdzie tu jest toaleta?
- Choć zaprowadzę cię. - zaproponowałam. Trochę się wahał więc dodałam - No chodź przecież cię nie ugryzę.
- No mam taką nadzieje.


* W tym samym czasie oczami Louisa * 

W czasie obiadu obserwowałem Nialla, cały czas był wpatrzony w Roxy. 
- Ej chłopaki coś się święci. - powiedziałem.
- Ale chodzi ci o Nialla i Roxy? - zapytał Liam. 
- Tak. 
-No rzeczywiście. Nasz blondynek chyba się zakochał i to w mojej małej siostrzyczce.
- Jest starsza od ciebie. - za uwarzył Zayn. 
- Wiem ale ona zawsze pozostanie moją małą siostrzyczką. 


* W tym samym czasie oczami Nialla *

Roxy od początku mi się spodobała. Jak ujrzałem ją w drzwiach salonu taką uśmiechniętą wiedziałem że coś do niej czuję. Obserwowałem ją przez cały czas była taka inna taka piękna... Zamyśliłem się i wpadłem w ścianę.
- Niall nic ci nie jest? - zapytała Roxy podnosząc mnie z podłogi.
- Nie nic, dzięki.
- Dlaczego przez cały czas nic się nie odzywałeś? - zapytała.
- Yyyy... byłem zajęty jedzeniem. - wymyśliłem byle co.
- Ale ty nic nie jadłeś. - zaśmiała się Roxy. No tak jaki ja głupi jestem.
- Yyyy... Byłem zajęty myśleniem o jedzeniu.- no teraz to już naprawdę wymyśliłem coś głupiego.
Roxy zaczęła tak się śmiać że nie mogłem jej uspokoić.  Zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami tam chyba była łazienka. Po minucie Roxy uspokoiła się i powiedziała:
- Ttu jest łazienka.


* W tym samym czasie oczami Roxy

Zaprowadziłam Nialla do łazienki i zeszłam do salonu. W salonie chłopcy rozmawiali o czymś przyciszonym głosem. Gdy mnie zobaczyli od razu umilkli.
- Obgadujecie mnie? - zapytałam chociaż wiedziałam że nie powiedzą mi prawdy.
- Niieeee. - odpowiedzieli równocześnie. 
- Ja i tak wiem swoje. 
- To po co pytałaś? - zapytał mój brat. Wtedy przyszedł Niall był zupełnie inny, uśmiechnięty od ucha do ucha. 
- Zagramy w butelkę? - zaproponował radośnie blondynek.
- Taaaakkkk. - odpowiedzieliśmy wszyscy razem. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. 
- Czekajcie pójdę otworzyć. - powiedziałam. 
W drzwiach stała moja BFF - Emily. 
Hej! - wysapała. 
- Hej! Fajnie że jesteś właśnie mieliśmy grać w butelkę. 
- Mieliście?
- No ja i One Direction.
- Co?! Poznam Zayna?! 
-Tak. I Liama, Louisa i Nialla.
- OMG OMG OMG OMG!!!!!!!!!!!
Moja przyjaciółka nie mogła się uspokoić. 
- Choć do salonu oni tam są. 
- Ok. 
- Chłopcy poznajcie Emily- moją przyjaciółkę!
- Hej!- powiedzieli jednocześnie. 
- No gramy w tą butelkę?! - niecierpliwił się farbowany blondyn. 
-  Niallerku nie bądź taki niecierpliwy już gramy.
- Nie gracie tylko idziecie spać - powiedziala mama i zagoniła nas do pokoi.
To byl naprawde fajny dzień.









Przepraszam wiem ze miałam dodać  rozdział wcześniej ale wiecie są wakacje i nie miałam czasu :)
Przepraszam was za błędy :D 

BFF - Best Friend Forever ( najlepsi przyjaciele na zawsze ). 






















3 komentarze:

  1. Fajnie ;)
    Niallerek ;**
    Pisz szybko ! :D
    Mwahh <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Umm... Cudowny blog. Pisz dalszy ciąg opowiadania. Ciekawi mnie co się stanie dalej. A najbardziej Liam. Czy znajdzie jakąś miłość?;D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liam ma Danielle ale to się zmieni... Na razie nic nie mogę powiedzieć ;)

      Usuń