czwartek, 10 stycznia 2013

Rozdział 13

I AM BANANA!! I AM  BANANA!!!! LOL !! (dziękuję ci emilu s. za zarażenie mnie piosenkom) I am banana!!! I am banana!!!!! I'm sexy and I know it!!!! :) 
Dobra już się uspokoiłam xD A oto rozdział ;) :* 

*Oczami Dajany* 
Roxy 2 dni temu trafiła do szpitala.Lekarz powiedział że zemdlała z powodu stresu. Ciekawe czym ona sie tak stresowała. Bardzo się o nią martwię w końcu to moja przyjaciółka. Mam nadzieje że szybko wyzdrowieje.
Mam brata idiotę!! Najchętniej to bym się wyprowadziła tylko nie mam gdzie, to jego dom. Przyzwyczaiłam się do tego że Fabio robi różne dziwne rzeczy, ale dzisiaj już przesadził. Wczoraj zrobił wielką imprezę było na niej chyba z 80 człeków. Ma prawo do robienia imprezki to się go nie czepiałam. Dzisiaj wstałam rano i musiałam wyganiać tych wszystkich ludzi, potem musiałam sprzątać po nich, ale to już normalka. Potem wchodzę do ogrodu pacze a Fabio sika do basenu śpiewając: "Mam 26 cm. i mam branie!" (od aut. chyba wiadomo o co chodzi xD)
Potem mnie obmacywał to wzięłam patelnie i walnęłam go w łeb! To jeszcze nic w porównaniu co było potem! Weszłam do jego pokoju i zamarłam..... Stał z fajfusem na wierzchu i masturbował się przed zdjęciem Emily. Biedna Emi.... Boję się że ten idiota może jej coś zrobić...... Znając jego to będzie coś strasznego...

*Oczami Roxy* 
Po dwóch dniach dzisiaj w końcu wychodzę ze szpitala! Byłam już ubrana i spakowana. Za chwilę miał po mnie przyjechać Niall. Przyszedł lekarz i zaczął mnie pouczać że mam się nie stresować, nie krzyczeć, nie nadwyrężać bo ciąża jest zagrożona. I tak go nie słuchałam. Przyjechał Niall.
-Cześć kotku. - przywitał się ze mną.
- Hej! - pocałowałam go.
- Możemy już jechać? - zapytał.
- Nom.
Po drodze do domu żaliłam mu się jak bardzo mi się nudziło, jakie szpitalne jedzenie jest ohydne, pielęgniarki niemiłe itp.
*W domu*
- Roxy!!!! - wszyscy się na mnie rzucili.
- Dusicie mnie!!!
Puścili mnie.
- Skoro już jesteś siostrzyczko to możemy dokończyć oglądać Titanica, bo wtedy nie skończyliśmy.
O nie tylko nie Titanic to jest strasznie nudne!
- No ok. - odpowiedziałam niechętnie.
Tak więc usiedliśmy w salonie na kanapie i zaczęliśmy oglondać ten głupi dramat.
Minęła godzina. Harry włonczył drugą część. Już prawie zasypiałam w objęciach mojego chłopaka, gdy nagle zaczął się wydzierać że jest głodny. Poszedł do kuchni. Nagle z kuchni wydobył się przeraźliwy krzyk Nialla jakby ktoś go zabijał. Blondas z szybkościom światła wpadł do salonu.
- NIE MA NIC DO ŻARCIA!!! - wydarł się.
- Sklepy są jeszcze otwarte więc pójdę coś kupić. - zaoferowała się Emi.
- Pójdę z tb.
- Nie Zayn wolę iść sama.
Emi poszła. Miałam jakieś złe przeczucia że może się wydarzyć coś złego. Nie chciałam jej tego mówić bo by mnie wyśmiała i powiedziałaby że kobiety w ciąży tak mają.

*Oczami Dajany*
O nie!! Ten idiota nachlał się w cztery dupy i znowu gdzieś polazł. Oby tylko nie zrobił nic złego.

*Oczmi Autorki* 
Emily Hall szła ciemnymi Londyńskimi ulicami. Nie wiedziała że nie długo jej życie zmieni się nie do poznania.....

*Oczami Emily*
Szłam ciemnymi ulicami Londynu do Tesco. Nie brałam samochodu bo wolałam się przejść i wszystko przemyśleć. Kocham Zayna, ale on mnie chyba nie. Fakt że ostatnio poświęca mi więcej uwagi, ale nie do tego stopnia że mogłabym stwierdzić że się we mnie zakochał. Zawsze miał na twarzy poker face,k więc nie potrafiłam odgadnąć jego uczuć. Na razie dam sb z nim spokój. Spróbuje o nim zapomnieć i znajdę sb innego chłopaka. Fabio jest całkiem fajny. Przystojny, wysportowany, umięśniony i ewidentnie na mnie leci! Z nim mogłabym być, chociaż nie, za bardzo przypomina mi Zayna.....

*Oczami Fabia* 
Omg jak mi łeb pęka!! Nie wiem po co ja tyle piłem i ćpałem, przez to nie pamiętam z którą laską wczoraj spałem.  O kur**!!! Widzę chyba Emily, albo mam zwidy. Nie to nie są zwidy to na prawdę ona! Jest sama. Muszę to wykorzystać bo drugiej takiej okazji nie będzie! O bosz, ale się nią jaram! Muszę ją bzyknąć!
Mój cel na dzisiejszy wieczór to: wyru**ać  Emi!

*Oczami Emi* 
Rozmyślałam o Maliku gdy nagle za sobą usłyszałam jakiś podejrzany szelest. Byłam w parku tu jet dużo podejrzanych szelestów. Odwróciłam się za siebie. Nikogo nie było. Odwróciłam się spowrotem iiiiiiiiii
- AAAAAAAA!!!!!!! -krzyknęłam. Przedemną stał jakiś chłopak. Nie widziałam jego twarzy bo stał w cieniu.
- Nie krzycz tak bo cały Londyn obudzisz. To tylko ja Fabio. -odezwał się.
- Ufff. Całe szczęście że to tyko ty już myślałam że to jakiś gwałciciel. -odetchnęłam z ulgą.
- A skąd wiesz że nie jestem gwałcicielem?
- Bo takie rzeczy się widzi, a ty nie wyglądasz na gwałciciela.
- Oj moja droga czasami pozory mylą. - powiedział Fabio i zaczął się do mnie przybliżać. Wyciągnął z kieszeni scyzoryk.
- Jak tylko krzykniesz poderżnę ci gardło. - zagroził mi i zaczął mnie całować. Już wiedziałam co chciał zrobić. Nie miałam odwagi wołać o pomoc bo:
1. Byłam w parku z dala od ludzi i nikt by mnie nie usłyszał.
2. Fabio by mnie zabił.
Może to głupie z mojej strony, ale się nie broniłam. Oddałam mu się. Pozwoliłam mu na to żeby mnie przeleciał, albo raczej zgwałcił.
Gdy skończył odszedł bez słowa. Szybko się ubrałam i usiadłam na ławce. Zaczęłam płakać.

*Oczami Zayna* 
Minęła już godzina a Emi nie przychodziła. Do Tesco jest blisko, więc już dawno powinna wrócić.
- Zayn? - zwróciła się do mnie Roxy.
- Tak Rox?
- Zależy ci na Emily?
Co za pytanie? Oczywiście że tak nawet bardzo, ale nie mogłem jej tego powiedzieć bo zaraz by wygadała wszystko Dajanie a Daja by powiedziała o tym Emi. Nie odpowiedziałem. Udałem że nie słyszałem tego pytania.
- Jak ci na niej zależy do idź do parku, ona tam jest. Siedzi na ławce koło stawu.
- Skąd ty to wiesz?
- Napisała mi sms-a, ale nic więcej nie powiedziała. Uważam że coś jej się stało.
Gdy to usłyszałem szybko wstałem z fotela i pobiegłem do samochodu. Niestety bardzo mądry ja zapomniałem kluczyków, więc musiałem się wrócić. Jak już miałem kluczyki odpaliłem auto i najszybciej jak się dało pojechałem do parku.
*W parku* 
Wszędzie szukałem Emily, lecz nie mogłem jej znaleźć. Aż w końcu usłyszałem czyjś płacz. Pod wierzbą na czerwonej ławce siedziała płacząca Emily. Podszedłem do niej.
- Emi?- spojrzała na mnie tymi swoimi ślicznymi niebieskimi oczkami.
- Zayn? Och jak dobrze że tu jesteś! - powiedziała i się mocno do mnie przytuliła.
- Co się stało?
- Bo... szłam i nagle.... spotkałam .....Fabia....- mówiła przez płacz. - I on.... miał scyzoryk........i potem........on....mnie...........z...zz....zgwałcił!! - wybuchnęła płaczem.
Przytuliłem ją, ona wtuliła się we mnie jak mała dziewczynka. Widocznie tego potrzebowała. Miałem ochotę zabić tego gnojka za to co zrobił Emily.
- Chodź jedziemy.
- Gdzie? Do domu?
- Nie. Pojedziemy po Dajanę bo jej też może coś zrobić.
Nie tylko po to chciałem jechać. Chciałem mu też porządnie przyjebać!


*Oczami Dajany* 
Siedziałam sobie spokojnie w domu z książką w ręce, gdy nagle do domu wpadł zadowolony Fabio.
- Rozbieraj się!! - krzyknął do mnie.
- Po co? - zapytałam spokojnie chociaż znałam odpowiedź.
- Zdziwiona jesteś? Najpierw Emi teraz ty i nie stawiaj oporu!
- Co zrobiłeś Emily psychopato?!
- To samo co zaraz zrobię z tobą!
- O nie na to nie pozwolę! Kiedyś byłam jeszcze głupia i ci się dawałam teraz zmądrzałam i nie pozwolę ci żebyś mnie zgwałcił!
- Mam scyzoryk.
- To wsadź sobie go do dupy!!
- Zaraz tobie wsadzę do dupy, ale nie scyzoryk!
- Chciałbyś. - chciałam go wyminąć i pójść do swojego pokoju,lecz on stanął mi na drodze.
Złapał mnie za nadgarstki i pchnął w stronę sofy.
- I co teraz zrobisz? Mam nad tobą przewagę.
W tym samym momencie ktoś jak torpeda wpadł do salonu. Był to Zayn. Odciągnął Fabia ode mnie i zaczął go bić. Najpierw przywalił mu z lewego sierpowego, prawego sierpowego, kopał go i bił po mordzie.
- Daja idź szybko się spakować! Zabieram cię stąd!
Pobiegłam się pakować. To dziwne, ale zajęło mi to tylko 15 minut. Zeszłam z walizkami na dół. Malik już na mnie czekał. Wziął moje walizki i zaniósł do bagażnika. Jechaliśmy do ich domu. Po drodze Emi opowiedziała mi co się stało. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Czułam się wolna. Nie miałam już na głowie brata psychopaty i gwałciciela.



sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 12

*Kilka dni później oczami Roxy* 
Kurde, ale mam bule brzucha! Właśnie siedzimy sb wszyscy na kanapie w salonie i oglądamy Titanica. Nuda  jak cholera, oglądałam to chyba 124538475298 razy. Postanowiłam że teraz powiem Niallowi o ciąży.
- Niall?
-Co?
-Możemy pogadać?
-Nom, gadaj.
- Ale na osobności.
- Dobra czekaj wezmę coś do jedzenia! - mój żarłok jak zwykle myśli o jedzeniu.
- Niall to jest ważniejsze od jedzenia!!! - krzyknęłam i puściłam oczko do Dajany i Emily. One wiedziały o co mi chodzi. Wzięłam Nialla za rękę i poszliśmy do mojego pokoju.
- Niall bo ja.... Albo czekaj lepiej usiądź. - usiadł- Siedzisz wygodnie? - pokiwał twierdząco głową - Ja... jeestem w ciąży. - powiedziałam szybko.
- Aaaa to wspaniale!!!! - ucieszył się i mnie pocałował. - Chodź powiemy wszystkim, Harruś pewnie się ucieszy.
Pociągnoł mnie do salonu.
- Słuchajcie ludzie! Rox jest w ciąży!!
- Wiedziałem!!!! - darł się Louis.
- Zostanę wujkiem!! - Hazz świrował.
- Chłopca nazwijcie po mnie!!! - Zayn.
- A dziewczynkę po mnie! - Louis.
- Brawo!! - Liam.
- Nie bo jak będzie dziewczynka to nazwijcie ją Darcy!!
- Nie bo.......
Już ich nie słuchałam. Byłam bardzo szczęśliwa. Coraz bardziej robiło mi się słabo nie mogłam ustać na nogach. Złapałam Nialla za ramię żeby się nie przewrócić. Nie wiedziałam co się wokoło mnie dzieje. Po woli osuwałam się na ziemię. Traciłam przytomność......

*Oczami Nialla* 
Roxy złapała mnie za ramię. Ledwo stała na nogach. Pytałem się jej czy dobrze się czuję, ale nie odpowiadała. Po chwili straciła przytomność. Złapałem ją w ostatniej chwili i położyłem na kanapie. Ktoś zadzwonił po pogotowie.
Przyjechała karetka i zabrała nieprzytomną Roxy. Wszyscy pojechaliśmy do szpitala.

*W szpitalu* 
Lekarze robili Rox jakieś badania kontrolne. Długo się nie budziła. Lekarz nie wiedział co było przyczyną jej zasłabnięcia. Cholernie się bałem że ją stracę.....